Za wszelką cenę chcą postawić zarzuty Zientarskiemu
Mokotowska prokuratura nie wyklucza powołania nowego biegłego, który sporządziłby opinię uzupełniającą do tej wydanej w ostatnich tygodniach przez zespół czterech lekarzy badających Macieja Zientarskiego – dowiedziała się tvp.info. Dziennikarz od chwili wypadku w lutym 2008 r. jest w bardzo złym stanie. Prokuratura chce mu jednak postawić zarzut spowodowania wypadku, którego następstwem była śmierć innej osoby.
22.08.2009 | aktual.: 22.08.2009 16:10
Jak ustaliła tvp.info mokotowska prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie tragicznego wypadku sprzed roku, chce przeanalizować całą dokumentację medyczną zgromadzoną podczas leczenia Macieja Zientarskiego.
– W związku z uzyskaną od zespołu biegłych opinią, która wyklucza udział podejrzanego w czynnościach śledczych, zwróciliśmy się o całą dokumentację ze wszystkich placówek, w których leczył się Maciej Z., także z tej w której wydawana była ostatnia opinia – powiedziała tvp.info prok. Katarzyna Dobrzańska, szefowa Prokuratury Rejonowej na Mokotowie.
Znaczna część dokumentacji medycznej Macieja Zientarskiego trafiła już do śledczych z Mokotowa. Jak się nieoficjalnie dowiedziała tvp.info, po przeanalizowaniu dokumentów prokuratorzy nie wykluczają powołania kolejnego biegłego, który wydałby opinię uzupełniającą. Jednak to kwestia nawet kilku tygodni. Możliwe, że trzeba będzie ponownie przesłuchać także samych biegłych.
W maju Macieja Zientarskiego przebadało czterech biegłych, w tym dwaj psychiatrzy. Z ich opinii wynika niezbicie, że dziennikarz doznał obrażeń mózgu, cierpi na zanik pamięci i nie może być przesłuchany. We wrześniu 2008 r. Zientarski przeszedł specjalistyczne badania. Wówczas biegli również uznali, że nie może być przesłuchany ze względu na zły stan zdrowia.
Maciej Zientarski jest podejrzewany o spowodowanie w lutym 2008 r. wypadku samochodowego, w którym zginął dziennikarz "Super Expressu" Jarosław Zabiega. Mokotowska prokuratura już w lipcu ub.r. chciała postawić dziennikarzowi zarzut spowodowania wypadku, którego następstwem była śmierć innej osoby. Grozi za to od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Jednak żeby dopełnić formalności, trzeba Zientarskiemu ogłosić treść zarzutów, więc musiałby być przesłuchany. A na to nie pozwala stan jego zdrowia. Do czasu wyleczenia Zientarskiego śledztwo stoi w miejscu.
Rafał Pasztelański