"Za skandalem w Watykanie stoi duża grupa osób"
Za wykradaniem tajnych dokumentów z Watykanu stoi cała grupa osób, a nie tylko aresztowany majordomus papieża - twierdzą komentatorzy we włoskiej prasie. Ich zdaniem afera pokazuje słabość watykańskich instytucji i skalę batalii toczącej się za Spiżową Bramą.
Najostrzejszą ocenę sytuacji przedstawił znany szwajcarski dysydent i teolog ksiądz Hans Kueng, który od lat krytykuje Watykan i Benedykta XVI. W wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" Kueng stwierdził, że obecne wydarzenia z masowym wyciekiem poufnych dokumentów i wewnętrznymi konfliktami dowodzą słabości Benedykta XVI. - Odnosi się wrażenie, że papież nie jest zdolny do pełnienia posługi - powiedział były uniwersytecki kolega Josepha Ratzingera.
Papież "poświęca wiele godzin każdego dnia na pisanie książek zamiast na rządzenie Kościołem. W szeregach Kurii Rzymskiej szerzy się opinia, że nie rządzi". - Jeżeli chce pisać książki, lepiej byłoby, żeby pozostał wielkim profesorem i teoretykiem - dodał teolog.
Zdaniem Kuenga Watykan pozostał "średniowiecznym dworem", w którym zasiada "monarcha absolutny", a dominują w nim prastare "kostiumy i obrzędy", zaś podstawowym wymogiem jest "uległość".
Szwajcarski teolog po raz kolejny opowiedział się za gruntowną reformą. - Mam nadzieję, że mój były kolega Joseph Ratzinger nie przejdzie do historii Kościoła jako papież, który nie zrobił niczego na rzecz jego reformy - oświadczył ks. Hans Kueng.
"Corriere della Sera" twierdzi, że jednym z mocodawców wycieku tajnych dokumentów i poufnych listów do papieża jest włoski kardynał, którego nazwiska nie ujawnia. Lecz lista podejrzanych jest dłuższa - zastrzega największa włoska gazeta.
Watykanista dziennika kładzie nacisk na to, że cały skandal i wewnętrzna walka odbywa się wyłącznie w środowisku włoskich hierarchów. Jednocześnie przytacza opinię, że to dopiero początek dochodzenia i należy w najbliższym czasie spodziewać się dalszych aresztowań w Watykanie po tym, jak zatrzymano papieskiego kamerdynera Paolo Gabriele.
Włoski publicysta katolicki Vittorio Messori w artykule na łamach "Corriere della Sera" zwraca uwagę, że trzeba koniecznie pamiętać o tym, iż skandal z zatrzymaniem kamerdynera i kradzieżą dokumentów nie dotyczy Kościoła, ale Watykanu. W jego opinii nawet tak bulwersujące wydarzenie nie ma żadnego znaczenia religijnego, zaś toczące się postępowanie nie ma nic wspólnego z instytucją Kościoła.