Za program o Bushu poleciały głowy
Czworo dziennikarzy telewizji CBS News zwolniono z pracy za nierzetelny materiał o służbie prezydenta George'a Busha w teksaskiej Gwardii Narodowej, oparty na źródłach
o wątpliwej autentyczności.
11.01.2005 | aktual.: 11.01.2005 18:03
W programie "60 minutes", nadanym 8 września, a więc na krótko przed wyborami, informowano, że Bush w czasie służby pilota w Gwardii na początku lat 70. cieszył się specjalnymi przywilejami dzięki koneksjom swego ojca - późniejszego prezydenta, a wówczas kongresmana z Teksasu.
Telewizja przytaczała dokumenty z kartoteki byłego dowódcy Busha, nieżyjącego już pułkownika Jerry'ego Killiana, z których wynikało m.in., że Bush nie zgłaszał się na badania lekarskie konieczne do lotów szkoleniowych i zaniedbywał inne obowiązki, na co przełożeni przymykali oczy.
86-letnia była sekretarka Killiana potwierdziła zgodność treści dokumentów z jego intencjami, ale członkowie najbliższej rodziny zmarłego oświadczyli, że są one fałszywe. Powołani eksperci podważyli autentyczność dokumentów.
Jak się okazało, CBS News otrzymała je od byłego oficera Gwardii Narodowej Billa Burketta, aktywnego działacza Partii Demokratycznej w Teksasie, mocno zaangażowanego w kampanię przeciw reelekcji Busha.
CBS News powołała specjalną niezależną komisję pod kierownictwem byłego szefa agencji Associated Press i byłego prokuratora generalnego, która ustaliła, że reporterzy telewizji nie sprawdzili należycie wiarygodności swego źródła i autentyczności dokumentów.
Zwolniono z pracy troje producentów programu i jedną z wiceprezesek telewizji CBS News. Zachował posadę słynny prezenter Dan Rather, który czytał w programie rewelacje o prezydencie, ale - jak uznała komisja - nie był bezpośrednio zaangażowany w zbieranie materiałów.
Rather już wcześniej jednak, uznając swoją odpowiedzialność, zapowiedział rezygnację od marca z prowadzenia wiadomości wieczornych w CBS. Będzie wszakże nadal reporterem "60 Minutes", jednego z najpopularniejszych programów telewizyjnych w USA, specjalizującego się w dziennikarstwie śledczym.
Materiał o Bushu oceniono w USA jako jedną z największych wpadek telewizji CBS, dodatkowo podważającą wiarygodność masowych mediów po serii skandali, m.in. ze zdemaskowaniem jako plagiatora i konfabulatora Jaysona Blaira, reportera prestiżowego dziennika "New York Times".
Kompromitacja sieci CBS, od dawna oskarżanej o odchylenie lewicowe, stała się czołowym argumentem konserwatystów, zarzucających "liberalnym mediom" amerykańskim uprzedzenia polityczne i tendencyjnie wrogie traktowanie prezydenta Busha w zeszłorocznej kampanii.
Komisja badająca wpadkę telewizji nie dopatrzyła się jednak w programie o służbie wojskowej Busha uprzedzeń politycznych. Stwierdziła tylko, że program zawierał "poważne, fundamentalne błędy" dziennikarskie, wynikające przede wszystkim z bezkrytycznego korzystania z nieobiektywnego źródła.