Za Londyn trzeba płacić
W Londynie rozpoczął się Dzień "C". O godzinie 7.00 rano (miejscowego czasu - 8.00 naszego czasu) weszła w życie kontrowersyjna decyzja władz miejskich o pobieraniu od kierowców wjeżdżających do centrum specjalnego podatku od korków ulicznych.
Podatek w wysokości 5 funtów (ok. 32 złotych), pobierany elektronicznie za jednorazowy wjazd do centrum, ma być antidotum na to, że samochody poruszają się po Londynie z szybkością konnego zaprzęgu. Ma też zachęcić do korzystania z publicznego transportu.
Nowy podatek obejmie ok. 200 tys. ludzi przekraczających autem granicę patrolowaną przez kilkaset kamer. W zamyśle projektodawcy, burmistrza Londynu Kena Livingstone''a, dzięki nowemu podatkowi zagęszczenie ruchu może zmniejszyć się o 10-15%.
Strefa, gdzie obowiązują opłaty, to obszar 21 kilometrów kwadratowych w samym centrum Londynu.
Decyzja władz wywołała olbrzymie sprzeciwy - wyrażano wątpliwości co do możliwości przejęcia przez środki transportu publicznego kierowców rezygnujących z drogiego wjazdu do centrum, a także co do technicznych możliwości takiej operacji i niezawodności elektronicznego systemu monitorowania wjeżdżających do centrum samochodów oraz pobierania opłat.
W strefie od poniedziałku rano pracuje już sieć około 800 kamer, połączonych z komputerami policji.
Gminy położone wewnątrz opodatkowanej strefy obawiają się, że spadną obroty małych sklepów, kin, teatrów i restauracji. Z kolei gminy graniczące ze strefą sądzą, że ich ulice mogą zostać zakorkowane do granic możliwości, ponieważ kierowcy zamiast wjeżdżać do opodatkowanej strefy autem, zostawią pojazd na jej granicy i dopiero tu skorzystają ze środków publicznego transportu.
Od powodzenia poniedziałkowej operacji zależeć będą decyzje w sprawie wprowadzenia podobnego systemu w innych zakorkowanych miastach brytyjskich; stąd też londyński Dzień-C jest uważnie obserwowany przez Brytyjczyków.(iza)