Za cudze grzechy

Było tak: w połowie sierpnia Marian Kowalski (na jego prośbę zmieniamy nazwisko) dostał do wiadomości pismo adresowane do oddziału ZUS-u w Zielonej Górze. Nadawcą był komornik z Jarocina. Wystąpił on do zielonogórskiego ZUS-u o zajęcie renty Kowalskiemu z tytułu egzekucji świadczeń alimentacyjnych. W sumie pan Marian miał do zapłacenia ponad 3.300 zł zaległych alimentów i ponad 220 zł na bieżąco. I we wrześniu ZUS potrącił mu część renty na alimenty - podaje gazeta.

O niczym nie wiem! Przecież nie mam na boku żadnych dzieci! - zapewnia roztrzęsiony Czytelnik. Przyszedł do redakcji "Gazety Lubuskiej" po bezskutecznych próbach wyjaśnienia sprawy z komornikiem i ZUS-em - informuje dziennik. Rentę dostaję od ośmiu lat, niecałe 635 zł miesięcznie - opowiada Kowalski. Ma 57 lat, dwie dorosłe córki i pięcioro wnuków. Jest poważnie chory. Na utrzymaniu ma niepracującą, bardzo chorą żonę, która od ponad dwóch miesięcy leczy się na serce w szpitalu - pisze gazeta. Żyje nam się ciężko, bo prawie wszystkie pieniądze wydajemy na lekarstwa.

Po dokładnym przeczytaniu pisma okazało się, że - poza imieniem, nazwiskiem i adresem - nie zgadzają się inne dane, m.in. data urodzenia - pisze "Gazeta Lubuska". Gdy Kowalski dostał pismo komornika, natychmiast wysłał do Jarocina sprostowanie. Po dziesięciu dniach dostał odpowiedź. Komornik Jerzy Kujawski przeprosił za pomyłkę i lakonicznie poinformował, że "czynności egzekucyjne podjął po przeprowadzeniu wywiadu środowiskowego" - podaje dziennik. Kowalski dostał z ZUS-u zawiadomienie, że od września jego renta zostaje zmniejszona o prawie 160 zł, tytułem egzekucji komorniczej. Na nic zdało się tłumaczenie, że to nie o niego chodzi. ZUS pieniądze potrącił i przesłał na konto komornika - informuje gazeta.