Za co warto siedzieć w klatce
Odsiedziałem swoje pół godziny w klatce
przed Sejmem nie dlatego, że jestem zwolennikiem zasady pełnego
braku odpowiedzialności dziennikarzy za słowo. Nie domagam się też
dla mojej korporacji żadnych przywilejów. Nie popchnął mnie do tej
klatki także los Andrzeja Marka - pisze Maciej Rybiński na łamach
"Rzeczpospolitej".
Poszedłem tam, żeby zamanifestować niezgodę na wyjęcie funkcjonariuszy publicznych spod powszechnie obowiązujących wszystkich obywateli praw i poddanie ich, ich godności, dobrego imienia, czci, szczególnej ochronie. Mówiąc po prostu, przeciw poddaniu zniesławienia, potwarzy, obrazy urzędnika państwowego czy samorządowego przepisom prawa karnego, podczas gdy wszyscy inni mogą korzystać tylko z ochrony prawa cywilnego - pisze publicysta "Rzeczpospolitej".
Sąd karny w sprawach prasowych to jest ograniczenie wolności. Przeciwko temu warto siedzieć w klatce - pisze Maciej Rybiński.