Z zakupami do lekarza
Masz problem i chcesz o nim zapomnieć? Biegniesz do fryzjera lub kosmetyczki, kupujesz sobie nowy ciuch lub objadasz się lodami. Traktujesz to jak terapię, a tymczasem, robiąc to ciągle, uzależniasz się. Podobnie jak artyści. Jola Fraszyńska namiętnie kupuje buty, a Elton John – okulary.
Mandaryna lubi buty. Zwłaszcza oryginalne fasony. Jej szafy pełne są nietypowych – często projektowanych specjalne dla niej, np. przez Ewę Minge – kozaczków, półbutów, adidasów i szpilek. Zgrabne nogi u tancerki to ważna rzecz, a przyozdobione ciekawym butem jeszcze bardziej przykuwają uwagę. Aktorka Jolanta Fraszyńska, znana m.in. z serialu „Na dobre i na złe”, w którym gra lekarkę Monikę, uwielbia zakupy. Przyznaje, że ma słabość do butów. Ostatnio w oryginalnych czerwonych szpileczkach z zamszu wystąpiła w programie Szymona Majewskiego, który podarował jej na pożegnanie podręczny zestaw pucybuta!
Uzależnienie i terapia
Jak donosi brytyjska gazeta „The Daily Star”, Britney Spears w przerwie między koncertami w Las Vegas wybrała się na zakupy. W ciągu kilkunastu minut wydała kilka tysięcy dolarów na stroje i dodatki. Po zakupach powiedziała przyjaciółce: – Uwielbiam kupować. To dla mnie rodzaj terapii, odpoczynku i natchnienia. To, niestety, także uzależnienie. I to większości współczesnych kobiet, które, naśladując gwiazdy, stają się ofiarami własnej słabości. – Dzień spędzony na zakupach zawsze mnie odstresowuje – mówi zadbana trzydziestolatka. – Staram się tak gospodarować finansami, żeby przynajmniej raz w tygodniu, w sobotę, spędzić dzień na kupowaniu nowych ubrań lub kosmetyków – oznajmia z dumą. Jednak tak naprawdę wcale nie ma powodu do dumy. Na pierwsze sygnały świadczące o wpadaniu w uzależnienie należy zwracać szczególną uwagę. – Kiedy zauważysz, że absolutnie nie możesz się bez czegoś obejść, zastosuj technikę, którą terapeuci nazywają „przechodzeniem przez pustynię” – wyjaśnia Violetta Nowacka, psycholog. Należy
wówczas natychmiast pozbyć się przedmiotu, rzeczy, która sprawia problem. I tak można szybko wyłączyć telewizor, zrobić sobie długi spacer, poczęstować wszystkich czekoladą, którą jadło się ukradkiem. Należy uwolnić się od tego, co zniewala, na tak długo, jak to tylko możliwe.
Zniewolone nowoczesnością
Zakupomania, rozmowy telefoniczne, obżarstwo czy poszukiwanie znajomości w internecie to pokusy, które zniewalają nawet silne charaktery. – Nałóg kojarzy się na ogół z tak poważnymi uzależnieniami jak alkoholizm czy narkomania – mówi Violetta Nowacka. – Tymczasem nałogiem jest każde chorobliwe przywiązanie do jakiegoś zachowania, które pozwala nam uciec od rzeczywistości albo przynajmniej na chwilę o niej zapomnieć. Niby błahe kobiece słabostki. Niewiele osób uświadamia sobie, że mogą doprowadzić do wielu katastrof życiowych. Niemożliwe? – Kiedy rano otwierałam oczy, dzwoniłam do przyjaciółki, żeby opowiedzieć jej o moim śnie – mówi Beata Dutkiewska. – Kiedy wychodziłam z domu, dzwoniłam do narzeczonego, żeby opowiedzieć mu o swoich planach na dany dzień. Wchodząc do pracy, wybierałam już numer do koleżanki kosmetyczki, żeby mi doradziła, jaki makijaż mam wybrać na wieczór... I tak w kółko – przyznaje z zażenowaniem dziewczyna. – Pierwszy rachunek telefoniczny mnie zszokował, drugi już mniej, a przy trzecim
wytłumaczyłam sobie, że tak chyba musi być... Ostatecznie straciłam pracę i zostawił mnie narzeczony. Pozbyłam się telefonu i teraz czuję się wolna. – Z większością „lekkich” uzależnień można poradzić sobie domowymi sposobami – twierdzi Violetta Nowacka. – Warunkiem jest jednak odważne przyznanie się przed sobą do problemu. Warto również pamiętać o tym, by skutecznie zapobiegać pokusom. W tym celu najlepiej jest pozbyć się np. telefonu komórkowego czy zlikwidować karty kredytowe.
Anna Skoczek