Z Wiejskiej: politycy o strzelaninie w Sanoku
- W stanach wyższej konieczności trzeba być mężczyzną. Gdybym był premierem zgodziłbym się na likwidację tego przestępcy - tak tragiczny finał akcji w Sanoku ocenia Zbigniew Ziobro (SP). - Prawo upoważniało policję do użycia broni palnej natychmiast, nie skorzystano z tego prawa, w efekcie nie żyje młoda dziewczyna, wygrał oportunizm. Przecież on ją zamordował. Ja nie wierzę, że to było samobójstwo - dodaje polityk.
11.01.2013 | aktual.: 11.01.2013 15:53
- Do przestępców nie przychodzi się na kawę! Tam powinien wjechać co najmniej taki odział, jak do AntyKomora o 6 rano. I nie byłoby być może tej niepotrzebnej śmierci - uważa z kolei Adam Hofman (PiS).
Co na to PO? - Nie chcę mi się słuchać tych obrzydliwych komentarzy,to polityczne insynuacje, z oceną poczekajmy na raport z tego zdarzenia - mówi Andrzej Halicki (PO)
Akcja w Sanoku
W czwartek 32-letni mężczyzna zabarykadował się w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Cegielnianej w Sanoku. Przez cały czas razem z nim w mieszkaniu przebywała 17-letnia kobieta. Jeszcze przed zabarykadowaniem się w mieszkaniu, około godziny 12.20, 32-latek strzelił do nieoznakowanego policyjnego samochodu z okna mieszkania. Mężczyzna miał zostać zatrzymany w związku z zabójstwem 29-latka, które miało miejsce w Międzybrodziu k. Sanoka.
Kilkanaście minut po godzinie 1 w nocy z czwartku na piątek słychać było dwa wybuchy w bloku. Interweniowali antyterroryści. W mieszkaniu odnaleziono dwa ciała: mężczyzny i dziewczyny, którzy prawdopodobnie popełnili samobójstwo. Istnieje podejrzenie, że zanim 32-latek odebrał sobie życie, zastrzelił swoją towarzyszkę. Według policji, kobieta miała możliwość opuszczenia mieszkania, ale nie chciała tego zrobić.
Reporter: Dominika Leonowicz, Zdjęcia: Tomek Górski