Z sądu w Rosji, gdzie trwa proces Pussy Riot, ewakuowano ludzi
Z moskiewskiego sądu, gdzie toczy się proces oskarżonych o chuligaństwo trzech członkiń grupy punkrockowej Pussy Riot, ewakuowano ludzi po anonimowym telefonie o ładunku wybuchowym w budynku.
02.08.2012 | aktual.: 02.08.2012 10:58
Rzeczniczka sądu rejonowego Daria Lach wyjaśniła, że z informacją o ładunku wybuchowym zatelefonowano do gabinetu prezesa sądu Wiktora Daniłkina. Powiedziała, że kontrola w budynku potrwa około godziny i jeśli ostrzeżenie o bombie się nie potwierdzi, sąd wznowi zwykłą pracę.
Rzeczniczka zaznaczyła, że telefony z ostrzeżeniem o ładunku wybuchowym mają na celu przerwanie posiedzenia sądu.
Przed ewakuacją wobec prowadzącej sprawę Pussy Riot sędzi Mariny Syrowej zgłoszono kolejny w tym procesie wniosek o odsunięcie jej od sprawy.
Podsądne zarzucają jej poważne naruszanie prawa, brak bezstronności. Według oskarżonych sędzia pozwala sobie na niewłaściwe uwagi o zdolnościach umysłowych oskarżonych i ich adwokatów oraz na uwagi poniżające godność ludzką.
To już piąty od poniedziałku, gdy rozpoczął się proces, wniosek o odsunięcie sędzi.
Proces Pussy Riot charakteryzuje się - jak podkreślają media - częstymi spięciami między adwokatami podsądnych, osobami występującymi w roli poszkodowanych i oskarżeniem.
Trzy członkinie zespołu: 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 29-letnia Jekatierina Samucewicz i 24-letnia Maria Alochina, odpowiadają przed sądem za chuligaństwo w świątyni, za co grozi im do siedmiu lat więzienia. 21 lutego pięć artystek w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela wykonało utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". Trzy z nich zatrzymano, gdy umieściły w internecie film ze swojego występu.
Według oponentów władz proces trzech młodych kobiet jest motywowany politycznie i - jak pisze agencja Reutera - stanowi jedną z prób uciszenia rosyjskiej opozycji, która w minionych miesiącach organizowała liczne i wielkie protesty.