Z katastrofy pod Smoleńskiem ocalało godło Polski
Rosjanin znalazł godło Polski z rozbitego pod Smoleńskiem prezydenckiego samolotu Tu-154. Chce je oddać Polakom - ustaliła "Rzeczpospolita".
Biały orzeł w złotej koronie, znaleziony w miejscu katastrofy, ciągle jest nieco przybrudzony smoleńskim błotem i mocno pachnie paliwem lotniczym. Ale godło jest prawie nienaruszone. W rogach ma cztery naderwane dziurki, ślady po gwoździach, którymi było umocowane.
- Coś czerwonego mignęło mi w grudce błota. Gdyby nie to, że było po deszczu, pewnie bym go nie zauważył. Może w ogóle nikt by go nigdy nie znalazł - opowiada "Rzeczpospolitej" mieszkaniec Smoleńska. - Coś mnie tknęło, podniosłem, okazało się, że to kawałek materiału. Rozwinąłem go i zobaczyłem orła w koronie. Zrozumiałem, że to musi być polskie godło z prezydenckiego salonu. Wyobraziłem sobie, że siedział pod nim Lech Kaczyński - dodaje.
Rosjanin prosi, by na razie nie ujawniać jego funkcji i nazwiska. Boi się kłopotów. Obiecuje oddać znalezisko polskiej ambasadzie w Moskwie - pisze "Rzeczpospolita".