Z Ikarusem jak z żoną
- Przyzwyczaiłem się do niego bardziej niż do żony. Przecież przejechaliśmy razem ponad milion kilometrów - śmieje się pracujący w MPK od 21 lat Tadeusz Polak. 12 października 1981 roku, punktualnie o godz. 4, z zajezdni w Czyżynach wyruszył na krakowskie ulice pierwszy autobus marki Ikarus (linia 132). Wczoraj, po niemal 26 latach, tuż po godz. 10, Tadeusz Polak odprowadził ostatniego krakowskiego ikarusa z pętli na Kurdwanowie (linia 179) do zajezdni Wola Duchacka.
Ikarusy w Krakowie to już historia. - Jesteśmy pierwszym z dużych polskich miast, w których te autobusy znikają z regularnej komunikacji. Czas biegnie nieubłagalnie i ten etap zamykamy. Od teraz ikarusem będzie można się przejechać tylko na specjalne zamówienie - mówi Mariusz Szałkowski, dyrektor MPK ds. przewozów. Pracownicy MPK przyznają, że ikarusy nie były zbyt komfortowe. Pasażerowie skarżyli się m.in., że żeby się dostać do autobusu, trzeba się wspinać po schodach.
- No tak, nie były specjalnie wygodne dla starszych. Wysoko zawieszona podłoga sprawiała, że takie osoby miały problemy z wejściem. Ale z drugiej strony, były proste w obsłudze. Żal się z nimi rozstawać - mruga okiem Tadeusz Polak. Symboliczny mandat na pożegnanie mało ekologicznego ikarusa dyrektorowi Szałkowskiemu wręczyli policjanci krakowskiej drogówki. - Mamy nadzieję, że to już ostatni - ze śmiechem mówili mundurowi. - Całe szczęście w krakowskiej komunikacji zbiorowej wprowadzane są pojazdy o nowych standardach technicznych. Dzięki temu staniemy się miastem zdrowszym i przyjaznym środowisku. W tej chwili po Krakowie jeździ 480 autobusów.
W ciągu kilku ostatnich miesięcy zakupiono sześć przegubowych scanii i 20 przegubowców marki Solaris - tym samym z początkiem roku wycofano taką samą liczbę wysokopodłogowych ikarusów. Później do dyspozycji krakowian oddano kolejnych 16 jelczów przegubowych, co pozwoliło latem wycofać tyle samo wysokopodłogowców. Następnie zdecydowano się na 12 przegubowych jelczów, co zadecydowało o całkowitym pożegnaniu ikarusów. - Zostało ich sześć. Pięć będziemy wykorzystywać choćby do przewozu kibiców, a jeden będzie można wynająć. Tym samym ikarus podzielił los jelcza "ogórka" - kończy rzecznik prasowy MPK, Marek Gancarczyk.
Łukasz Madej