Z biedy kupują leki na raty
Wysokie ceny leków i ubóstwo pacjentów,
zwłaszcza tych w podeszłym wieku, sprawiają, że wiele aptek
prowadzi sprzedaż leków na raty - pisze "Życie Warszawy".
06.03.2006 | aktual.: 06.03.2006 10:30
- Docierają do nas sygnały o rezygnacji z zakupu leku, zakupach na tzw. zeszyt. Taka sytuacja ma miejsce zwłaszcza na terenach, gdzie jest wysoka stopa bezrobocia - ujawnia Marek Tomków z Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego (WIF) w Opolu.
Anna Iwańczak z WIF w Katowicach zauważa, że sygnały o kredytowaniu pacjentów docierają głównie z małych miejscowości i wsi. Wynika to stąd, że aptekarze najczęściej pomagają klientom, których znają od lat. - Problem sprzedaży leków na raty istnieje, ale nie jest ujmowany w żadnych statystykach - mówi Michał Rabikowski z centrali Narodowego Funduszu Zdrowia.
Niemal każda apteka ma klientów na "zeszyt", ale farmaceuci nie chcą oficjalnie tego potwierdzić, gdyż boją się urzędników skarbowych. Każda sprzedaż powinna trafić do kasy fiskalnej. A przy zakupach na raty chory płaci za część leków, a pieniądze, receptę i kartkę z adnotacją aptekarze wkładają do koperty. Dopiero w chwili wykupienia całej recepty wprowadzają należność do kasy i wydają paragon.
- Aptekarz robi też sobie kłopot, ponieważ musi pilnować terminu ważności recepty, w przypadku, gdy lek podlega refundacji- mówi Weronika Żebrowska z WIF w Gdańsku. - Można poprosić lekarza, by - gdy leków jest więcej - przepisał je na osobnych receptach lub większą ilość opakowań medykamentu rozpisał na mniejsze porcje, czyli kilka recept - radzi Agnieszka Olbrot z wielkopolskiego NFZ. (PAP)