PolskaXII Festiwal Kultury Kresowej

XII Festiwal Kultury Kresowej

W Mrągowie rozpoczął się XII Festiwal Kultury Kresowej. Jak zawsze, spotkaniu kresowiaków towarzyszą łzy wzruszenia i tęsknota za ojczyzną. Festiwal zakończy się w niedzielę barwnym korowodem, który przejdzie ulicami miasta - zapowiada "Gazeta Olsztyńska".

05.08.2006 | aktual.: 05.08.2006 05:51

Tysiące kresowiaków, którzy przyjechali do Mrągowa z zagranicy chce pokazać, że kultura polska za granicą nie ginie. Ci mieszkający w Polsce, ściągnęli tutaj, by spotkać znajomych z rodzinnych stron rozsianych po kraju i obczyźnie. Wszyscy liczą na dobrą zabawę i wiele wzruszeń. Na pewno nie zawiodą się. Tym, czego oczekują, wypełniony jest każdy dzień festiwalu.

To wspaniałe uczucie znaleźć się znów w Polsce, w Mrągowie między rodakami i przyjaciółmi - mówi z wileńskim akcentem Dominik Kuźniewicz "Wincuk" z Litwy. Na ten moment czekam cały rok. Jak wjeżdżam w polskie strony, takie uczucie się we mnie kłębi, serce podskakuje ze wzruszenia i łzy same napływają do oczu. Znów jestem w kraju - dodaje.

Jesteśmy w Polsce, w ojczyźnie - mówi ze łzami w oczach Alosza, młody chłopak z kapeli litewskiej. Zawsze chcemy tu wracać.

Festiwal Kultury Kresowej w Mrągowie podtrzymuje na duchu tych, którzy tę kulturę zachowali przez lata, gdy usiłowano pojęcie kresów wymazać z historii. Jego organizatorzy pielęgnują tradycję, by dokonania przodków nie poszły w zapomnienie.

Tam, na obczyźnie, nie jest nam łatwo. Mieszkamy z dala od swojej ojczyzny i niejednokrotnie tamtejsi mieszkańcy dają nam to odczuć - mówią lwowiacy. Gdy przyjeżdżamy do Polski, czujemy się jak w domu, po kilku dniach ciężko nam się żegnać i opuszczać strony naszych ojców.

Większość z nas żyje nadzieją, że na kolejnym festiwalu znów się spotkamy w ojczyźnie- dodaje artystka ze Lwowa. I to ta właśnie myśl pozwala przetrwać nam trudne chwile.

Wzruszenie przeżywają też widzowie: Cały rok czekam na ten dzień- mówi Zofia z Mrągowa. Na kresach, w Smorgoniach, została moja rodzina, a festiwal kresowy jest często jedyną okazją, kiedy możemy się spotkać i porozmawiać.

Gdy 12 lat temu po raz pierwszy organizowano w Mrągowie Festiwal Kultury Kresowej chyba nikt nie myślał, że impreza będzie cieszyć się tak wielkim zainteresowaniem. Sceptycy zakładali, że umrze on śmiercią naturalną, ale festiwal jest ciągle ważnym wydarzeniem, nie tylko na skalę regionalną.

Chociaż zespoły i wykonywane utwory na każdym festiwalu zmieniają się, pozostaje ta sama radość, te same wzruszenia, te same ciepłe słowa i gorące oklaski - tak wspomina swoje festiwale Barbara Kuziniewicz z Litwy, wielokrotna uczestniczka festiwalu. Zostaje świadomość, że nie idą na marne wysiłki kresowiaków wytrwania w polskości. Rodacy rozsiani po świecie ciągle pamiętają o sobie. Pozostaje też niezmienna miłość do piosenki "Hej, sokoły", bez której jeszcze żaden festiwal się nie odbył.

Festiwal Kultury Kresowej powstał z inicjatywy Ryszarda Soroko ze Stowarzyszenia Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej. Przyjeżdżają na niego wykonawcy z Litwy, Ukrainy, Białorusi, Łotwy - przypomina "Gazeta Olsztyńska". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)