Wznowiono poszukiwania polskich alpinistów
Grupa ratowników górskich wyruszyła około południa pieszo na poszukiwania dwóch polskich alpinistów na najwyższej górze Austrii - Grossglockner (3797 m). Zła pogoda nadal uniemożliwia użycie śmigłowca ratowniczego - informuje agencja APA.
02.11.2010 | aktual.: 02.11.2010 13:44
Ratownicy idą z Kals do schroniska Stuedlhuette (2801 m), by stamtąd podjąć próbę dostania się w rejon, w którym - jak się przypuszcza - mogą się znajdować Polacy. Potrwa to co najmniej cztery godziny. Jeśli poprawi się pogoda, druga ekipa ratowników będzie dostarczona na Grossglockner śmigłowcem.
Pięciu polskich alpinistów (w tym 53-letni mężczyzna, którego w niedzielę znaleziono martwego oraz jego dwaj synowie) przybyło do Kals w piątek. Jak pisze APA, mimo złej pogody w sobotę grupa ta wyruszyła na Grossglockner. Wspinali się w dwóch zespołach - dwuosobowym i trzyosobowym. 21-letni syn zmarłego wraz z 22-letnim przyjacielem dotarli do szczytu, natomiast trzyosobowy zespół popadł w tarapaty.
Dopiero gdy dwuosobowy zespół zszedł w niedzielę do schroniska w rejonie Adlersruhe, wszczęto alarm i rozpoczęła się akcja ratunkowa.
W niedzielę ratownicy znaleźli zwłoki 53-letniego Polaka. Z powodu złej pogody nie zabrano ich dotąd. Natrafili też na linę, co sugerowało, że 25-letni syn tego mężczyzny mógł podjąć próbę samodzielnego zejścia w dolinę i sprowadzenia pomocy. 25-latek jest zaginiony.
Jak informuje APA, trzeci alpinista z tego zespołu, 24-letni mężczyzna, wciąż znajduje się zapewne w rejonie grani Stuedlgrat i prawdopodobnie ma złamane kości stopy.
Ratownicy nie chcieli się wypowiadać na temat szans przeżycia zaginionych alpinistów.