Wyzwanie dla rządu Abbasa
Zamach bombowy palestyńskiego samobójcy w
nocy z wtorku na środę na uczęszczanej promenadzie w Tel Awiwie,
który zabił 3 i ranił 55 osób, był swoistym wyzwaniem dla świeżo
zatwierdzonego rządu Mahmuda Abbasa i uwidocznił trudności, przed
jakimi staje pierwszy palestyński premier.
Jak pisze AP, chodzi przede wszystkim o rozbrojenie palestyńskich milicji - kluczowy warunek pierwszego z trzech etapów "mapy drogowej" do pokoju na Bliskim Wschodzie i do niepodległego państwa palestyńskiego. "Mapa" ta ma być w najbliższych dniach opublikowana przez Stany Zjednoczone.
Do zamachu przyznały się wspólnie palestyńskie ugrupowanie Męczenników Al-Aksy, związane z ruchem Fatah palestyńskiego lidera Jasera Arafata, oraz brygady Al-Kassam, będące zbrojnym ramieniem skrajnej organizacji Hamas.
Rzecznik pierwszego ugrupowania powiedział korespondentowi AP, że zamach stanowił ostrzeżenie dla premiera Abbasa, że "nikt nie może rozbroić [palestyńskiego] ruchu oporu bez osiągnięcia politycznego rozwiązania".
W swoim przemówieniu inauguracyjnym w palestyńskim parlamencie Mahmud Abbas wspomniał o planowanych posunięciach przeciwko palestyńskim bojownikom, podkreślając, że "nielegalne posiadanie broni jest głównym problemem, którym trzeba się stanowczo zająć".
Przedstawiciel urzędu premiera Izraela, Dawid Baker, oświadczył, że Abbas "powinien wykorzystać tę okazję do położenia kresu zamachom terrorystycznym i uczynić to natychmiast".
Członek gabinetu Abbasa, Saeb Erekat, potępił ostatni zamach w Tel Awiwie i wezwał do "bezzwłocznego ogłoszenia mapy drogowej
, w celu wskrzeszenia idei pokoju w umysłach Palestyńczyków i Izraelczyków".
Według rzeczniczki Departamentu Stanu USA, Nancy Beck, "nie może być usprawiedliwienia dla przemocy i ataków terrorystycznych, których ofiarą pada naród izraelski". USA - podkreśliła - opowiadają się za pokojowym współżyciem państwa palestyńskiego z Izraelem.
Eksplozja w nocy z wtorku na środę w Tel Awiwie była 89. zamachem samobójczym przeciwko celom w Izraelu w ostatnich 31 miesiącach. Od końca września 2001 r., kiedy wybuchła tzw. druga intifada (powstanie palestyńskie), po stronie palestyńskiej zginęło 2.287 osób, po stronie izraelskiej śmierć poniosły 763 osoby.
AP przypomina, że we wtorkowym wystąpieniu w parlamencie palestyńskim Mahmed Abbas wypowiedział się w ostrych słowach przeciwko terroryzmowi "którejkolwiek ze stron i we wszystkich jego postaciach". Nawiązując do swych wcześniejszych deklaracji, iż palestyńska intifada była błędem, Abbas podkreślił, że "takie metody nie pomagają słusznej sprawie, jak nasza, lecz raczej ją niweczą".
Nowy premier zapowiedział konfiskatę nielegalnie posiadanej broni, zaznaczając, że tylko siły Autonomii Palestyńskiej mają prawo nosić broń. Zdaniem AP, deklaracja ta może stworzyć pole do gwałtownej konfrontacji z radykalnymi ugrupowaniami zdecydowanymi kontynuować ataki na Izraelczyków, takim jak Hamas, Islamski Dżihad i niektóre grupy, które oderwały się od ruchu Fatah. (mp)