Wyższe stawki ubezp. OC dla szpitali
Przedstawiciele szpitali oraz Narodowego
Funduszu Zdrowia z województw śląskiego i opolskiego nie zgadzają
się ze zbyt wysokimi, ich zdaniem, podwyżkami stawek obowiązkowego
dla nich ubezpieczenia OC, wprowadzanymi m.in. przez Państwowy
Zakład Ubezpieczeń.
Nie ma żadnego uzasadnienia, by ubezpieczenie szpitali wzrosło tak dramatycznie - powiedział podczas konferencji zwołanej w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu jego dyrektor, prof. Marian Zembala.
W moim szpitalu tegoroczne stawki ubezpieczenia wzrosły o pięćset procent, a w szpitalu w Piekarach o pięćset procent przy zmniejszeniu kwoty ubezpieczenia z trzech milionów do miliona złotych - zaznaczył Zembala.
Ubezpieczenie OC jest wymagane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, z którego przede wszystkim pochodzą pieniądze na funkcjonowanie szpitali. Szpitale ubezpieczają się przede wszystkim w PZU, inne ubezpieczalnie niechętnie świadczą placówkom medycznych takich usług.
Uczestniczący w konferencji dyrektor opolskiego oddziału NFZ, Kazimierz Łukawiecki, nie potrafił znaleźć powodów tak znacznego zwiększenia stawek przez ubezpieczalnie.
Przede wszystkim chciałoby się usłyszeć, jakie są podstawy do tego, by składka tak rosła. Nic nie świadczy o tym, żeby nagle pojawiły się dziesiątki procesów. Nie słyszałem też, by nagle ubezpieczyciele wypłacali jakieś ogromne odszkodowania czy to dla szpitala, czy dla pacjentów - powiedział.
Łukawiecki uznał, że znaczny wzrost składek ubezpieczeniowych pociągnie za sobą decyzje oszczędnościowe w szpitalach. Narodowy Fundusz Zdrowia przygląda się temu z niepokojem, bo jest to jeden z elementów wzrostu kosztów szpitali, które są w różnej sytuacji finansowej - oświadczył.
Komentując powoływanie się towarzystw ubezpieczeniowych na koszta wynikające z błędów lekarskich, Łukawiecki przytoczył dane z Wielkiej Brytanii. Jest pewna stała liczba błędów medycznych. W Anglii błędem opatrzonych jest około ośmiu procent świadczeń medycznych, różnego typu. My, kontraktując usługi, stawiamy barierę jakościową - zaznaczył.
Marian Zembala bronił dobrego imienia szpitali, wskazując, że jego Śląskie Centrum Chorób Serca, nie miało zasądzonej żadnej sprawy o błąd lekarski przez ostatnie pięć lat. Proszę zwrócić uwagę, które szpitale są narażone na potencjalne skarżenie - takie, które robią największe zabiegi, najbardziej ratują. Te szpitale są potencjalnie na całym świecie narażone na skarżenie. Szpitale w Polsce są na dobrym poziomie, leczą odpowiedzialnie i uczciwie - powiedział.
Szef Śląskiego Centrum Chorób Serca wskazał również na inny problem związany ze zwiększaniem stawek ubezpieczeń. W krajach Unii Europejskiej ubezpieczyciele z reguły ponoszą koszty leczenia ofiar wypadków. W Polsce są od tego zwolnieni.
Podnosi się w sposób niekontrolowany nieprzejrzyste koszty ubezpieczeń, a z drugiej strony wykazuje kompletne desinteressement wobec leczenia ofiar wypadków, w których leczeniu, w innych krajach Unii, partycypują również ubezpieczyciele - argumentował.
Zembala zaapelował o sięganie do rozwiązań sprawdzonych w krajach Unii. Podał możliwość dokonania zmian w proponowanym przez rząd projekcie nowelizacji ustawy o ratownictwie, by i w Polsce wprowadzić podobne rozwiązanie.
Szukając możliwości rozwiązania problemu stawek ubezpieczeń, Zembala zapowiedział w najbliższym czasie spotkanie z przedstawicielami ubezpieczalni. W razie niepowodzenia rozmów przytoczył możliwość odwołania się przez szpitale do Strasburga.