Wyż rodzi
Liczba porodów wzrosła o 6 procent. Wydatki związane z porodami przekroczyły natomiast założenia NFZ o 4 miliony. Lekarze nie stwierdzili pogorszenia stanu zdrowia noworodków.
W najlepszych szpitalach ginekologiczno-położniczych liczba porodów wzrosła w tym roku nawet o 17 procent. – Po kilku latach wreszcie dobra wiadomość. Zaczęły rodzić kobiety z wyżu demograficznego. Na potomstwo zdecydowały się też panie koło trzydziestki, które macierzyństwo przesuwały dotychczas w czasie. Inną zachętą mogły być rzucane przez polityków propozycje wprowadzenia becikowego. Myślę, że wiele kobiet liczyło na te pieniądze – mówi dr Marek Daniel, dyrektor Kliniki Świętej Rodziny w Poznaniu.
Drogie ale potrzebne
W Klinice, mimo większej liczby porodów, nie zauważono wzrostu odsetka noworodków wymagających drogich procedur. – 73 procent noworodków rodzi się zdrowych. U pozostałych 27 procent najczęstszą przypadłością są zakażenia wewnątrzmaciczne, drugie miejsce zajmuje żółtaczka wymagająca leczenia, potem zaburzenia adaptacyjne i metaboliczne oraz choroby płuc i niedodma, przy której nie chcą się rozszerzać pęcherzyki płucne – mówi Anna Kunze–Bielecka – ordynator Oddziału Noworodków. Za oczywiste uważa natomiast, że na jej oddziale wykrywa się więcej chorób niż 10-15 lat temu.
– Mamy przecież dużo lepszą diagnostykę. Poza tym, wdrażając leczenie na poziomie noworodka, zapobiegamy, na przykład astmom czy częstym zapaleniom płuc w późniejszym wieku. Wydając pieniądze teraz, zapobiegamy dużo większym wydatkom za kilka lat – tłumaczy. Przyznaje jednocześnie, że procedury neonatologiczne nie są tanie, np. podanie wcześniakowi z niewydolnością płuc 1 dawki surfactantu to koszt 1000 zł. A niektóre dzieci wymagają 2 dawek.
W Poznaniu zdrowsze
Rachunki, jakie wpłynęły z oddziałów położniczych i neonatologicznych za II kwartał tego roku zdziwiły pracowników NFZ. Przekroczyły bowiem planowaną kwotę wydatków o ok. 4 mln zł.
– Być może rzeczywiście stan noworodków się pogorszył. Zastanawia nas jednak, jak to jest możliwe, że w jednym szpitalu odsetek zdrowych dzieci wśród wszystkich noworodków wynosi 96 proc. w innym (porównywalnym) 55 proc., a w jeszcze innym – zaledwie 10 proc. (nie bierzemy tu pod uwagę oddziałów przygotowanych do realizacji trudnych procedur, np. ginekologiczno – położniczego szpitala klinicznego) – mówi Agnieszka Olbrot z Wielkopolskiego Oddziału NFZ.
Wśród szpitali, w których spośród nowo narodzonych dzieci tylko 10 proc. charakteryzuje się dobrym zdrowiem, nie ma poznańskich placówek.
Marek Daniel, dyrektor Kliniki Świętej Rodziny
Położnictwo jest tą dziedziną, gdzie pacjentki same decydują, z którego szpitala skorzystają. Zaufanie do lekarzy i położnych jest więc sprawą podstawową. Zawyżanie liczby wymagających leczenia noworodków podważałoby to zaufanie i w rezultacie obróciłoby się przeciwko szpitalowi. Jednocześnie trudno się dziwić, że NFZ chce wzmóc kontrolę. Ma przecież do tego prawo.
Jolanta Sielska