Wywiad: podjęliśmy działania tuż po zaginięciu szyfranta
Służba Wywiadu Wojskowego zapewnia, że już
dzień po tym, jak chor. Stefan Zielonka zakończył zwolnienie
lekarskie i nie stawił się w pracy, podjęto działania
wyjaśniające.
Takie oświadczenie SWW jest następstwem komentarzy medialnych, w których wyrażano opinie, że sprawą zajęto się zbyt późno, a bezpieczeństwo państwa mogło być zagrożone. 52-letni wojskowy szyfrant wyszedł z domu na warszawskim Gocławiu drugiego dnia Świąt Wielkanocnych. Jego zaginięcie zgłosiła żona.
Szef sejmowej komisji do spraw służb specjalnych Stanisław Rakoczy (PSL) ocenił w czwartek, że zaginięcie szyfranta wywiadu wojskowego nie pociąga za sobą zagrożenia dla państwa. Jak mówił, nie dostrzega "specjalnych błędów służb w tej sprawie".
W opinii Jacka Cichockiego, który w kancelarii premiera odpowiada za służby specjalne, najbardziej prawdopodobną hipotezą zaginięcia szyfranta jest "czynnik osobisty". - Wiele wskazuje na czynnik osobisty i osobiste problemy - powiedział po czwartkowym posiedzeniu speckomisji.
Janusz Zemke (Lewica) sprecyzował, że najbardziej prawdopodobną hipotezą jest ta, iż chorąży "miał poważne problemy zdrowotne". Według Zemkego, mężczyzna chciał odejść ze służby. Przez kilka tygodni był na zwolnieniu lekarskim. - Wywiad podjął wszelkie działania ochronne - zaznaczył Zemke.
Cichocki zapewniał, że "nie było żadnej zwłoki w podjęciu szybkich, wszelkich procedur przez służby specjalne, aby wykluczyć ewentualne zagrożenie dla państwa".
Policja prowadzi poszukiwania chor. Zielonki i prosi o kontakt wszystkich, którzy mogą pomóc w ustaleniu miejsca jego pobytu.