Wystarczył przeciek z TVP. Biznesmen, twórca Familiady wzbogacił się o 10 milionów
Wystarczyła zaledwie pogłoska, że w marcu teleturniej "Familiada" będzie emitowany codziennie, a właściciel firmy produkującej program stał się bogatszy o 10 mln złotych. Decyzja szefów TVP2 dosłownie ozłociła medialnego przedsiębiorcę Ryszarda Krajewskiego.
19.02.2018 | aktual.: 19.02.2018 20:36
Na taki dzień twórca polskiej "Familiady" czekał 24 lata. Tyle czasu trwa emisja teleturnieju, który prowokował ironiczne komentarze w sprawie nieśmiesznych dowcipów Karola Strasburgera, natomiast nie wywoływał emocji biznesowych.
Producentem "Familiady" jest spółka Astro, notowana na warszawskim rynku giełdowym NewConnect. Trzeba dodać, że "Familiada" to jeden z nielicznych biznesów, jaki jej się udał (niedawno zamknęła restaurację z hamburgerami). Większość z 3,1 mln zł przychodów Astro to pieniądze pochodzące z kontraktów z TVP. Los spółki, jej przychody, zyski zależą więc od decyzji menedżerów Telewizji Polskiej. Nieoficjalnie serwis omediach.info podał, że teleturniej będzie emitowany codziennie. Więcej odcinków "Familiady" to jeszcze więcej pieniędzy w kasie producenta programu. Tak kalkulowali giełdowi inwestorzy wywołując boom na akcje spółki.
Efekt Karola Strasburgera, czyli + 10 mln zł
W typowy, leniwy dzień na giełdzie, wartość transakcji akcjami Astro nie przekracza 100 zł. Tymczasem 14 lutego i w ciągu kilku kolejnych dni inwestorzy wyłożyli kilkadziesiąt tysięcy złotych, podbijając wycenę firmy z 11 do ponad 25 mln zł złotych.
Założycielem i głównym akcjonariuszem spółki jest Ryszard Krajewski, przedsiębiorca branży telewizyjnej. To na niego spadł nieoczekiwany deszcz pieniędzy. Przed 14 lutego pakiet jego akcji był warty około 9 mln zł. Za sprawą efektu "Karola Strasburgera" prezes w trzy dni stał się bogatszy o ponad 10 mln zł.
- Prezesie! Siedem odcinków "Familiady" w tygodniu to około trzykrotnie wyższe przychody i przyzwoity zysk na odcinku. Nareszcie! - zagrzewają Krajewskiego inwestorzy z internetowego forum Bankier.pl.
- Informacje o dodatkowych odcinkach "Familiady" są jeszcze nieoficjalne. Do czasu opublikowania oficjalnej ramówki programów TVP2 powstrzymam się od komentarzy - tonuje emocje sam Ryszard Krajewski. Tłumaczy, że pula akcji w publicznym obrocie jest niewielka i stąd zamieszanie wokół ich wyceny.
Za garść dolarów
Pomyśleć, że cały ten boom nastał po ponad dwóch dekadach emisji teleturnieju. Pozostaje tylko pytanie, czy prowadzący program Karol Strasburger podoła wyzwaniu. Obecnie jego widownia to około 1,9 mln osób. Jakie były początki? Według firmowej legendy Ryszard Krajewski jeszcze w latach 80. wyemigrował do USA i założył tam kilka biznesów, które przed powrotem do Polski spieniężył. Zarobione dolary zainwestował między innymi w licencję programu "Familiada" - znanego w USA jako "Family Feud".
- Kiedy przyjechałem do Polski, przez rok chodziłem po TVP, przekonując decydentów, aby puścili program - wspomina Krajewski. Początkowo prowadzącym program miał być aktor Paweł Wawrzecki. Krajewskiemu zarekomendowano jednak Karola Strasburgera. - Wówczas był mniej zajętą gwiazdą filmową - wspomina przedsiębiorca. "Familiada" wystartowała w 1994 roku. Do dziś, przy niewielkich zmianach w scenografii, program jest nagrywany w studiach telewizyjnych przy ul. Inżynierskiej w Warszawie. Tak długa i nieprzerwana emisja to w realiach współczesnej telewizji rzadkość.
Ilustruje to historyjka o awarii "tablicy Familiady". Trafiła do Polski jako licencjonowane wyposażenie studia, oprogramowanie urządzenia napisane zostało w języku Basic. Kilka lat temu wyczerpano założoną przez producenta oprogramowania liczbę modyfikacji, odtworzeń i wprowadzania nowych danych. Pewnego dnia tablica zamarła, a ze względu na ochronę praw autorskich, twórcy programu rozpoczęli dramatyczne poszukiwania autora programu komputerowego. Okazało się, że od dawna nie żyje.