PolskaWysoka cena oszczędności

Wysoka cena oszczędności

Ile kosztuje życie polskich górników?
Tragedia na kopalni Halemba wystawia precyzyjny rachunek - to 70
mln złotych, bo tyle kosztował sprzęt, którego odzyskanie stało
się celem piętnastu pracowników firmy Mard i ośmiu górników z
kopalni Halemba, których w śmiertelnej pułapce, ponad kilometr pod
ziemią, zamknął wybuch metanu - pisze "Dziennik Zachodni".

23.11.2006 | aktual.: 23.11.2006 07:24

Życie jest bezcenne, a to, co dzieje się obecnie w polskich kopalniach nazywamy zjawiskiem ekonomii za wszelką cenę - wyjaśnia Dominik Kolorz, szef górniczej "Solidarności"._ Jeszcze nie tak dawno dochodziło do zamykania ścian z powodu zbyt wielkiego ryzyka dla ludzi. Teraz już o tym nie słyszę. Tak miało się stać ze ścianą, gdzie zginęli górnicy z Halemby._

Według Kolorza sytuacja w rudzkiej kopalni ujawnia wszystkie patologie jakie rządzą obecnie górnictwem. Przykład idzie z góry. - W Kompanii Węglowej panuje burdel organizacyjny. Nikt nie wie, za co odpowiada- mówi związkowiec. Dwa dni temu na ręce górniczej "Solidarności" trafił raport zlecony przez Kompanię Węglową, z którego wynikało, że zatrudnienie w Halembie trzeba zredukować o 800 osób.

Brak fachowych rąk do pracy to główne źródło problemów - wyjaśnia Kolorz. Potem zatrudnia się zewnętrzne firmy, w których dziś pracuje ok. 19 tysięcy pracowników. Właśnie taka firma wydobywała sprzęt z poziomu 506. W takich firmach i firemkach zwykle są zatrudniani ludzie leciwi, albo młokosy. Gdy trafią w ekstremalne warunki nie wiedzą co robić. Szkolenie pracownika np. ze spółki Mard trwa bardzo krótko. To dwa dni teorii i miesiąc praktyki. Jak 21-letni człowiek ma bezpiecznie poruszać się 1030 metrów pod ziemią w temperaturze 28 stopni C?

Kolorz uznaje za skandaliczną procedurę przetargową. Przetarg, który miał miejsce w Halembie był dwa razy rozstrzygany. Firma Mard oprotestowała wyniki pierwszego przetargu i wygrała- mówi. Szefem firmy jest były nadsztygar z Halemby...

Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki, odpowiedzialny za restrukturyzację górnictwa, piętnuje przede wszystkim brak wystarczających inwestycji w górnictwie, co mści się w tragiczny sposób na górnikach. Nie budujemy nowych szybów. 45% wydobycia pochodzi z tzw. podpoziomów, a więc wyrobiska powstają pod najniższym poziomem wydobycia, które odbywa się w skrajnie trudnych warunkach i bardzo głęboko - wyjaśnia.

W śląskich kopalniach jest kilkadziesiąt ścian z zablokowanym sprzętem, który czeka na wydobycie. Aby otworzyć taką otamowaną ścianę, trzeba skalkulować ryzyko - w przypadku Rudy Śląskiej akcję powinni przeprowadzić wyszkoleni ratownicy, a nie wybrana w przetargu firma zewnętrzna. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)