PolskaWyroki więzienia dla b. posłów w sprawie starachowickiej

Wyroki więzienia dla b. posłów w sprawie starachowickiej

Obrona posła Andrzeja Jagiełły, skazanego na 1,5 roku więzienia w sprawie przecieku tajnych informacji o planowanej akcji policji w Starachowicach w marcu 2003 r., zapowiada apelację.

Wyroki więzienia dla b. posłów w sprawie starachowickiej
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Polak

24.01.2005 | aktual.: 24.01.2005 15:44

Na razie nie wiadomo, czy apelację złożą też obrońcy Zbigniewa Sobotki i Henryka Długosza - w tej chwili bowiem w kieleckim sądzie okręgowym strony na zamkniętym posiedzeniu zapoznają się z niejawną częścią uzasadnienia wyroku.

Winni przecieku

Były wiceszef MSWiA Zbigniew Sobotka został skazany na trzy i pół roku pozbawienia wolności w procesie starachowickim. Pozostali dwaj oskarżeni posłowie SLD - Andrzej Jagiełło oraz Henryk Długosz - otrzymali kary odpowiednio: półtora roku oraz dwóch lat pozbawienia wolności. Trzej skazani nie trafią za kraty co najmniej do czasu uprawomocnienia się wyroku.

Kielecki sąd uznał, że Jagiełło, Długosz i Sobotka są winni w związku z przeciekiem informacji o tajnej akcji CBŚ w Starachowicach w marcu 2003 roku. Długosz i Jagiełło utrudniali postępowanie karne, natomiast Sobotka ujawnił tajemnicę państwową i służbową oraz godził się na narażenie życia i zdrowia policjantów uczestniczących w tajnej akcji.

Winni narażenie zdrowia i życia policjantów

Kielecki sąd odrzucił zarzut prokuratury, że posłowie Jagiełło, Długosz i Sobotka ujawnili tajne plany operacyjne, by pomóc zorganizowanej grupie przestępczej w Starachowicach. Sąd uznał, że celem oskarżonych było udzielenie pomocy jedynie dwóm starachowickim działaczom samorządowym SLD, by uniknęli oni odpowiedzialności karnej za popełnione przestępstwo. Jednak decydując się na ten krok, posłowie godzili się na narażenie zdrowia i życia policjantów, którzy podczas zakupu kontrolowanego mieli zatrzymać osoby podejrzane o serię przestępstw kryminalnych.

W przypadku Jagiełły i Długosza kielecki sąd wydał wyroki takie, jakich domagała się prokuratura. Dla Sobotki oskarżyciele domagali się kary więzienia o rok krótszej niż zdecydował sąd. Były wiceszef MSW nie będzie ponadto mógł przez pięć lat sprawować stanowisk w administracji publicznej, związanych z dostępem do informacji niejawnych.

Sobotka działał z niskich pobudek

W ocenie Sądu Okręgowego, fundamentalnym dowodem w tej sprawie są rozmowy posła Andrzeja Jagiełły ze starachowickimi samorządowcami - Mieczysławem Sławkiem i Markiem Basiakiem.

Zdaniem sądu, Jagiełło "zainicjował te rozmowy i swobodnie je przeprowadził, nie mając świadomości, że mogą być rejestrowane przez osoby trzecie, w tym przez policję". Nie ma wątpliwości, że rozmowy te miały dostarczyć obu samorządowcom istotnych informacji o zaplanowanych działaniach policji oraz sugerowały, jak się mają zachować, by uniknąć odpowiedzialności - orzekł sąd.

Kielecki sąd uznał również, że Zbigniew Sobotka działał z niskich pobudek, przekazując Henrykowi Długoszowi informacje mające na celu uniknięcie kary przez starachowickich samorządowców, którzy byli jego partyjnymi kolegami.

Sąd uznał stopień szkodliwości społecznej czynu Sobotki za "bardzo wysoki". Według sądu, Sobotka działał w imię źle pojmowanego interesu partyjnego.

Tajna akcja CBŚ, którą ujawnili Jagiełło, Długosz i Sobotka, dotyczyła rozpracowywania grupy przestępczej, współpracującej ze starostą starachowickim Mieczysławem Sławkiem oraz wiceprzewodniczącym Rady Powiatu Markiem Basiakiem, również z SLD. Sobotka przekazał informacje o akcji Długoszowi, ten zaś Jagielle. Z policyjnego podsłuchu wynikało, że Jagiełło zadzwonił do starosty starachowickiego i ostrzegł go przed planowaną akcją. Oskarżeni politycy do końca zaprzeczali, że byli winni przedstawianych im zarzutów i apelowali o uniewinnienie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)