PolskaWyrok ws. tajemniczego oszustwa bankowego na 6,5 mln zł

Wyrok ws. tajemniczego oszustwa bankowego na 6,5 mln zł

Na cztery lata i trzy miesiące pozbawienia wolności krakowski sąd skazał Pawła C., oskarżonego o oszustwo bankowe na 6,5 mln zł. Sąd uznał, że oskarżony działał pod presją osób, którym był winny pieniądze, chociaż osób tych nie ustalono. Pieniędzy również nie odnaleziono.

Wyrok ws. tajemniczego oszustwa bankowego na 6,5 mln zł
Źródło zdjęć: © WP.PL | Konrad Żelazowski

04.08.2015 | aktual.: 07.08.2015 22:37

Sąd nałożył na oskarżonego obowiązek naprawienia wyrządzonej szkody w całości.

35-letni właściciel krakowskiego kantoru Paweł C. w czerwcu 2014 roku zdeponował w banku tzw. wpłatę zamkniętą w bezpiecznych kopertach. Był zaufanym i długoletnim klientem banku i według jego deklaracji w kopertach znajdowało się 2 mln 150 tys. dolarów. Tyle zostało zaksięgowane na jego koncie, faktyczna kwota w zamkniętych kopertach była znacznie niższa.

Paweł C. wykorzystał sytuację, że przyszedł przed samym zamknięciem placówki przed dniem świątecznym i zaraz po przekazaniu zamkniętej wpłaty część zaksięgowanych na jego koncie pieniędzy wypłacił, a pozostałą podjął w innym banku za pośrednictwem zagranicznej spółki, zajmującej się obsługą walutową. Po pobraniu 6,5 mln zł zniknął.

W lipcu 2014 r. został zatrzymany podczas kontroli drogowej. Jechał samochodem, który kupił tuż przed zniknięciem, miał nowe telefony i cudzy dowód osobisty.

Według jego wersji do oszustwa został zmuszony przez inne osoby, które domagały się zwrotu długu i stosowały groźby wobec niego i jego rodziny. Zdaniem prokuratury, nie było na to dowodów.

Sąd uznał, że wersja prokuratury, jakoby oskarżony dokonał oszustwa w porozumieniu z innymi osobami i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nie jest logiczna i kłóci się z doświadczeniem życiowym. Według sądu Paweł C., wieloletni zaufany klient banku, miał ustabilizowaną sytuację materialną i życiową i trudno przyjąć, by zdecydował się na oszustwo, mogące zrujnować tę stabilizację. - Brak podstaw do przyjęcia współsprawstwa innych osób oprócz tego, że nieustalone osoby stały się beneficjentami oszustwa - stwierdził sąd w uzasadnieniu wyroku.

Bardziej logiczna - zdaniem sądu - jest wersja oskarżonego, według której został on zmuszony do zdobycia pieniędzy przez nieustalonych wierzycieli, którzy grozili jemu i jego rodzinie z powodu długu, jaki posiadał.

Sąd podkreślił jednocześnie, że osób, które wywierały taką presję na oskarżonym, nie udało się ustalić. Paweł C. odmówił bowiem wskazania, kto nakłonił go do przestępstwa, a śledczym m.in. nie udało się dotrzeć do całości jego korespondencji elektronicznej - ponieważ zagraniczni operatorzy nie udzielili odpowiedzi.

Sąd stwierdził jednak w uzasadnieniu, że chociaż oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści dla innych osób, to sam również odniósł korzyść w postaci spłaconego długu. Powinien zatem wyrównać wyrządzoną szkodę w całości, bowiem w przeciwnym razie prowadziłoby to do wniosku, że można okradać bogatszych.

- Wersja przyjęta przez sąd opierała się na wyjaśnieniach oskarżonego, więc to, że nie wskazał innych osób, jest zrozumiałe w kontekście jego wyjaśnień - powiedział po wyroku jeden z obrońców oskarżonego mec. Tomasz Wróbel. Jak podkreślił, wyrok zasadniczo jest zgodny z oczekiwaniami obrony.

Zarówno obrońcy, jak i prokurator zapowiedzieli, że decyzję o ewentualnej apelacji podejmą po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.

Wyrok jest nieprawomocny.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)