Wyrok ws. "sześciu groszy" utrzymany - emerytka winna
Sąd Okręgowy w Łodzi utrzymał w mocy wyrok skazujący na grzywnę łódzką emerytkę oskarżoną o narażenie Skarbu Państwa na stratę sześciu groszy (łącznie z odsetkami). Kobieta ma zapłacić 130 złotych grzywny i 170 zł kosztów procesu.
28.10.2009 | aktual.: 28.10.2009 18:09
Wyrok w tej sprawie wydał w czerwcu Sąd Rejonowy w Łodzi. Emerytka odwołała się od niego; chciała uniewinnienia bądź umorzenia sprawy. Sąd odwoławczy oddalił jednak jej apelację. Orzeczenie jest prawomocne.
Sprawa zaczęła się w październiku 2008 roku. Pracownik Urzędu Kontroli Skarbowej, udając studenta, poprosił pracującą w kiosku kobietę o skserowanie legitymacji. Za usługę zapłacił 30 gr, ale nie otrzymał paragonu fiskalnego. Jak wyliczył, fiskus stracił 7 procent od 30 groszy - czyli dwa grosze. Zaczęło się postępowanie karno-skarbowe. Odsetki rosły.
Kobieta tłumaczyła, że nie mogła nabić usługi ksero na kasę, bo urządzenie działało od kilku dni, a właściciel nie dał jej do niego kodu. Emerytka dostała mandat, ale go nie przyjęła. W końcu sprawa trafiła do sądu. Sądy uznały, że nie ma znaczenia, iż Skarb Państwa stracił tylko kilka groszy, bowiem kobieta złamała prawo i nie można jej za to nie skazać.
Kobieta zapowiada, że będzie nadal się odwoływać, bo za ten czyn ukarany został już jej szef, a ona tylko wykonywała jego polecenie. - Skoro on zapłacił mandat, dlaczego ja mam być podwójnie karana. Dlatego się w dalszym ciągu odwołuje, co by sąd uznał mnie w końcu za niewinną - mówiła.
W czerwcu sędzia Dorota Siewierska uzasadniając wyrok mówiła: - Gdyby nie zapadł wyrok skazujący, zachęcałoby to innych Polaków do łamania prawa podatkowego. A takiego przyzwolenia być nie może - mówiła. Zdaniem sądu emerytura kobiety wynosi 1,7 tys. zł, jeździ ona toyotą i stać ją na zapłacenie tej kary, która ma zadziałać na nią wychowawczo.