PolskaWyrok jest, wyjścia nie ma

Wyrok jest, wyjścia nie ma



Precedensowe orzeczenie NSA zakazuje wykorzystywania danych osobowych dłużników bez ich zgody. Zakaz przekazywania windykatorom danych osobowych dłużników nie zwalania ze spłacania zobowiązań

Wyrok jest, wyjścia nie ma

18.10.2004 | aktual.: 18.10.2004 08:22

Najemcy mieszkań komunalnych i gapowicze nękani przez firmy windykacyjne mają szansę na ochronę. Stanowi go precedensowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, zakazujący wykorzystywania danych osobowych dłużników bez ich zgody. Windykatorzy werdykt ten jednak bagatelizują.

Danuta Leszczyńska spotkanie ze specem od ściągania długów wspomina jak horror. Pojawił się na progu jej domu, bo kiedyś kontroler złapał ją bez biletu w tramwaju. Wlepił mandat, który pani Danuta zapłaciła następnego dnia. Historia zapewne nigdy nie miałaby dalszego ciągu, gdyby nie to, że firma kontrolerska Iven s.c. odsprzedała długi wrocławskich gapowiczów firmie windykacyjnej PRESCO z Piły i przekazała jej swoje bazy danych. Były w nich nazwiska wszystkich ukaranych na przestrzeni blisko siedmiu lat. - Nie miało znaczenia, tak jak w moim przypadku, że ktoś już zapłacił karę oraz fakt, że sprawa się przedawniła. Mimo to windykatorzy domagali się pieniędzy i byli wyjątkowo nieustępliwi - twierdzi Danuta Leszczyńska. - Bulwersuje mnie również to, że firma windykacyjna tak łatwo uzyskała dostęp do mojej osoby. Weszła w posiadane danych, które są moją wyłączną własnością. Danuta Leszczyńska uwolniła się od kłopotu, bo przechowała przekaz pocztowy. Natomiast pilski windykator nie miał szczęścia. Został wzięty
dwa razy pod lupę. Raz o postępowaniu PRESCO rozpisywała się nasza redakcja, a teraz przyjrzał się jej Naczelny Sąd Administracyjny.

- Naczelny Sąd Administracyjny uznał on, że firma PRESCO odkupiła przedawniony dług klienta firmy telekomunikacyjnej i nielegalnie skorzystała z danych osobowych tego klienta - twierdzi Małgorzata Kałużyńska z biura Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, do którego ta sprawa również trafiła. Kałużyńska podkreśla, że w tym przypadku zostały naruszone ustalenia zawarte w umowie konsumenckiej oraz w Kodeksie Cywilnym. Klient firmy telekomunikacyjnej nigdy nie zgodził się bowiem na przekazywanie jego długu firmie windykacyjnej. - To osłabiło pozycję klienta - twierdzi Kałużyńska. - A trzeba go chronić, bo cesji wierzytelności jest coraz więcej. Dokonują ich banki, spółdzielnie mieszkaniowe czy operatorzy telewizji kablowej. Taki sam pogląd w sprawie zaprezentował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

A co z ochroną wierzyciela? Marcin Zydel, dyrektor operacyjny PRESCO, twierdzi że po wyroku NSA jego firma musi wykreślić wszystkie dane dłużnika, z którym się spierała i udawać, że nigdy do nich nie zaglądała. Ale sprawę ocenia tak jak przed wyrokiem. - Organ taki jak GIODO ani sąd administracyjny nie są upoważnieni do dokonywania ocen w takich sprawach - wyjaśnia. - Do wyroku jednak się zastosujemy. W jego opinii to co się stało stanowi ochronę dłużnika. - Długi odsprzedawane są firmom windykacyjnym dopiero wtedy, gdy wierzyciel nie ma innego sposobu na ich odzyskanie - uważa Marcin Zydel. - Co w takim razie z ochroną jego praw? Małgorzata Kałużyńska twierdzi jednak, że dług nie został anulowany, jedynie dostęp do dłużnika będzie trudniejszy.

Windykator wie swoje Windykatorzy podkreślają, że wyrok dotyczy jednak wyłącznie tych osób, których dług został sprzedany. Tam gdzie odzyskiwanie długu odbywa się na podstawie pełnomocnictwa wierzyciela z danych osobowych można korzystać swobodnie. Windykatorzy wyrokiem wydanym przez NSA zbytnio się więc nie przejmują. Dotyczy on tylko tej konkretnej sprawy - twierdzi Piotr Krupa, prezes zarządu spółki windykacyjnej KRUK z Wrocławia. - W polskim prawie nie liczą się bowiem precedensy, ale regulacje zawarte w ustawach. Zdaniem prezesa Krupy decyzja sądu niepotrzebnie zaburzyła równowagę między dłużnikiem a wierzycielem. Stratny będzie ten kto jest w gorszej sytuacji czyli wierzyciel, który nie może sprzedać długu aby odzyskać choć część swoich pieniędzy. Czy handel wierzytelnościami został więc zablokowany? Nie, bo każdy kolejny dłużnik, który uzna, że jego dane zostały wykorzystane niezgodnie z prawem, musi indywidualnie walczyć o ich ochronę przed sądem. Największe szanse na wygraną ma ten, czyje zaległości
pochodzą sprzed stycznia 2004 roku. Od tej daty w umowach z konsumentami zaczęła się bowiem pojawiać klauzula już nie tylko o zgodzie na przetwarzanie danych, ale także na egzekucję długu przez inny podmiot niż dostawca usług czy towaru. Kto jej nie podpisał, jest kryty. - Wyrok sądu administracyjnego co prawda nie stanowi ogólnego prawa, ale wskazuje jak może zachować się sąd w kolejnych skargach tego typu - twierdzi Kałużyńska. - A to znaczy, że windykatorzy powinni uznać go jako obowiązujący wszystkich.

Sprawa CENTa Zatrudniona przez gminę kancelaria prawna Centrum Egzekwowania Należności Trudnych CENT zajęła się windykacją długów od najemców mieszkań komunalnych. Tym, którzy nie płacą należności zagrozili eksmisją. W ten sposób postraszyli 1500, z czego 172 bezzasadnie. Ponad setka nigdy nie miała długów, a reszcie z tej grupy podano błędne saldo zadłużenia. Stało się tak bo CENT przejął w całości bazy danych lokatorów podległych spółce Administrator. Miał prawo wyłącznie do danych dłużników.

Agata Ałykow

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)