PolskaWyrok 25 lat więzienia dla zabójcy policjanta utrzymany

Wyrok 25 lat więzienia dla zabójcy policjanta utrzymany

Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał wyrok 25 lat więzienia dla Grzegorza Skowrońskiego, który
ponad cztery lata temu zastrzelił 23-letniego będzińskiego
policjanta, sierżanta Grzegorza Załogę.

25.10.2007 | aktual.: 25.10.2007 14:11

Zgodnie z orzeczeniem, o warunkowe zwolnienie oskarżony będzie mógł ubiegać się po 20 latach. Sąd uznał, że Skowroński dopuścił się zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Oznacza to, że strzelając w kierunku policjanta, godził się na skutek w postaci jego śmierci.

Wyrok jaki zapadł przed sadem I instancji był trafny, sąd właściwie ocenił wszystkie dowody - powiedziała sędzia Jolanta Śpiechowicz.

Do zdarzenia, podczas którego zginął sierżant Załoga, doszło w nocy z 9 na 10 sierpnia 2003 r. Policja została wtedy powiadomiona o najściu na prywatną posesję. Patrol, który przyjechał na miejsce, chciał wylegitymować dwóch mężczyzn, idących ulicą w pobliżu posesji. Ci zaczęli uciekać. Kilkaset metrów dalej wywiązała się strzelanina. Skowroński oddał co najmniej trzy strzały. Jeden z pocisków trafił w głowę policjanta.

Skowroński strzelał do ścigającego go funkcjonariusza, ale nie ma dowodów, że widział jego sylwetkę w ciemności i celował do niej, dlatego nie można mu przypisać bezpośredniego zamiaru zabójstwa, jak chciała prokuratura - uznał sąd apelacyjny. Odrzucił też wniosek obrony, która domagała się uznania, że oskarżony dopuścił się nieumyślnego spowodowania śmierci policjanta.

Zamiarem oskarżonego była ucieczka, to było jego głównym celem - powiedziała sędzia Śpiechowicz. Chcąc uciec, Skowroński oddał jednak w kierunku funkcjonariusza trzy strzały ze śmiercionośnej broni, którą się doskonale posługiwał, musiał się liczyć z tym, że może zabić - zaznaczył sąd.

Wyrok w pierwszej instancji zapadł w grudniu ubiegłego roku. Prokurator chciał wtedy, by Skowrońskiego skazano za zabójstwo na dożywocie z zastrzeżeniem, że mógłby się on starać o warunkowe zwolnienie dopiero po 45 latach.

Przed sądem okręgowym odpowiadali też trzej inni mężczyźni, oskarżeni m.in. o ukrywanie Skowrońskiego oraz nielegalne posiadanie broni, amunicji i materiałów wybuchowych. Marcin C. został wtedy skazany na 4 lata więzienia; kolejny oskarżony, Konrad S.- na dwa lata w zawieszeniu. Wobec Marcina S. sąd umorzył postępowanie. Prokurator żądał dla nich kar od 10 miesięcy w zawieszeniu do pięciu lat bezwzględnego pozbawienia wolności.

Apelacja dotyczyła jedynie Skowrońskiego i Marcina C. Temu drugiemu sąd odwoławczy obniżył w czwartek wyrok do trzech lat więzienia uznając, że cztery lata pozbawienia wolności to kara zbyt surowa.

Skowroński został w czwartek doprowadzony na salę rozpraw z katowickiego aresztu. Sąd jeszcze przed ogłoszeniem wyroku zezwolił na publikowanie jego nazwiska i wizerunku.

Szczerze panu współczuję i przepraszam. Bardzo ubolewam nad tym, co się stało- zwrócił się oskarżony w ostatnim słowie do obecnego na sali ojca zastrzelonego policjanta, Henryka Załogi, który był w procesie oskarżycielem posiłkowym.

Skowroński zapewniał, że każdego dnia ma wyrzuty sumienia z powodu tego, co się stało. Zaznaczył jednak, że chce ponieść karę za czyn, którego się dopuścił, a nie za to, co zarzuca mu prokuratura. Twierdzi, że nie chciał zabić.

Henryk Załoga nie wierzy w szczerość przeprosin Skowrońskiego. Ktoś powie, że z czasem rany się zabliźniają. Nieprawda - mówił po wyroku dziennikarzom. Wyraził przekonanie, że skoro wyrok jest prawomocny, to musi być sprawiedliwy. W procesie orzekali ludzie, którzy znają się na prawie - powiedział. Dziękował też dziennikarzom za obecność na rozprawach.

Prokurator Dariusz Wiora jeszcze przed czwartkowym wyrokiem wyraził przekonanie, że kara orzeczona w I instancji nie jest sprawiedliwa. Dlatego oskarżenie domagało się uchylenia wyroku i ponownego procesu. Opisywał Skowrońskiego jako "młodego człowieka, który niczego dobrego w życiu nie zrobił, notorycznie popełniał przestępstwa, pogrążając innych i wreszcie - zabił człowieka".

To nie jest osoba, która podlega resocjalizacji. Nie chciałbym go za 20 lat spotkać na mieście lub mieć świadomość, że on na mieście przebywa - oświadczył oskarżyciel.

Wyrok nie jest po naszej myśli, ale z decyzjami sądu się nie dyskutuje - powiedział obrońca Skowrońskiego, mec. Jakub Lekston. Nie wykluczył skargi kasacyjnej. Według obrony to, że policjant został trafiony przez Skowrońskiego, było "bardzo nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności". Za nieumyślne spowodowanie śmierci - a przyjęcia takiej kwalifikacji chciała obrona - grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Skowrońskiego zatrzymano kilka dni po zabójstwie sierż. Załogi w Bielsku-Białej, po pościgu i strzelaninie, w której został ciężko ranny. 14 sierpnia 2003 r. przewieziono go do bielskiego szpitala. Leczono go tam prawie miesiąc, przeprowadzając skomplikowane operacje. Skowroński nie był nigdzie ubezpieczony i odmówił zapłacenia za leczenie. Dlatego zwrotu kosztów dyrekcja szpitala domagała się od policji i prokuratury. Zgodnie z decyzją sądu, rachunek opiewający na blisko 100 tys. zł uregulował resort sprawiedliwości.

32-letni Grzegorz Skowroński to - w ocenie prokuratury - osoba głęboko tkwiąca w śląskich strukturach przestępczych. Zdaniem śledczych, był członkiem zorganizowanej grupy przestępczej. Chodzi o grupę Włodzimierza C., który będąc świadkiem koronnym w procesie grupy "Krakowiaka", założył własny gang. Marcin C., odpowiadający w procesie Skowrońskiego, to syn Włodzimierza C.

Grzegorz Załoga służył w policji od 1999 roku. Po śmierci został awansowany na stopień sierżanta i odznaczony Krzyżem Zasługi za Dzielność. Jego nazwisko znalazło się na tablicy pamięci Komendy Głównej Policji. Tablica upamiętniająca Grzegorza Załogę zawisła też na ścianie komendy w Będzinie, jego imieniem nazwano również jedną z ulic i klinikę MSWiA w Katowicach. Policjanci każdego roku czczą pamięć poległego kolegi, organizując zawody sportowe jego imienia.

Źródło artykułu:PAP
sądpolicjawyrok
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)