Wyręczyliśmy Pola
Aż 90 tysięcy kierowców może mieć poważne kłopoty. Numery i serie ich praw jazdy są identyczne jak numery dokumentów, które zostały ukradzione bądź zniszczone 10 lat temu.
07.06.2003 08:11
O kłopotach kierowców pisaliśmy w poniedziałek i środę. Przez cały tydzień wzywaliśmy ministra, żeby ustalił, o jakie numery chodzi i kto jest winien całemu zamieszaniu. Nie zrobił tego. Musieliśmy to zrobić za niego.
Sami zdobyliśmy protokół "zniszczenia druków ścisłego zarachowania" w Koninie z 16 marca 1994 roku. Do skasowania przeznaczono prawie 94 tys. blankietów. Ponad cztery razy więcej, niż poinformowano nas w Ministerstwie Infrastruktury!
Blankiety musiały być zniszczone, bo od 1993 r. zaczął obowiązywać nowy wzór - z napisem Rzeczpospolita Polska, a nie PRL.
- Zniszczono je dopiero w 1994 roku, bo nie było pomysłu, jak je skasować - powiedział nam jeden z urzędników zatrudnionych wówczas w Urzędzie Wojewódzkim w Koninie. - W końcu dwóch pracowników pojechało do szpitalnej kotłowni, żeby tam je spalić. Część druków została skradziona, zanim znalazła się w ogniu. Do dziś dokładnie nie wiadomo, ile zniknęło.
Numery spalonych i skradzionych druków trafiły do policyjnego rejestru i do dziś figurują jako trefne.
Jak nam powiedziano w Ministerstwie Infrastruktury, nowe blankiety zaczęto drukować, stosując numerację od początku. W połowie lat 90. serie i numery blankietów z Konina zostały powtórzone na nowych.
- Gdyby dało się przewidzieć, że będą z tego powodu jakieś problemy, to pewnie by tego nie zrobiono - powiedział nam anonimowo pracownik Departamentu Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury. (aka)
Zobacz więcej: * Super Express - Marku Pol, co z pana za minister?*