Wyprawa na Broad Peak: W sobotę pożegnanie Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego
Rodziny i przyjaciele pożegnają w sobotę 16 marca w Zakopanem Macieja Berbekę, w Dąbrowie Górniczej Tomasza Kowalskiego. W ten sam dzień w Warszawie himalaistów pożegnają też miłośnicy gór z klubu wysokogórskiego. Obu, po pierwszym w historii zimowym zdobyciu Broad Peak (8047 m) w Karakorum, zabrała góra.
12.03.2013 | aktual.: 12.03.2013 11:06
W sobotę o godz. 12 w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach odprawiona zostanie msza święta żałobna w intencji Berbeki, o czym poinformowała rodzina. Natomiast o godz. 19 w kościele pw. Najświętszej Rodziny przy ul. Krupówki przyjaciele pożegnają obu alpinistów.
Również tego samego dnia o godz. 16 w kościele pw. Zesłania Ducha Świętego w Dąbrowie Górniczej-Ząbkowicach odprawione będzie nabożeństwo za duszę Kowalskiego.
Także miłośnicy gór zapraszają wszystkich na wspólną modlitwę i mszę świętą w intencji Berbeki oraz Kowalskiego 16 marca o godz. 18 do kościoła Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich w Warszawie przy ul. Łazienkowskiej (nieopodal stadionu Legii i Torwaru). Przed nabożeństwem odprawione będą nieszpory. - Pożegnajmy wspólnie naszych kolegów - zachęcają członkowie Klubu Wysokogórskiego.
Maciej Berbeka urodził się 17 października 1954 roku w Zakopanem. Był absolwentem Państwowego Liceum Technik Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem oraz Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Ratownik TOPR, przewodnik górski z licencją międzynarodowej federacji (UIAGM), zdobywca pięciu ośmiotysięczników, syn Krzysztofa Berbeki (1930-1964), do którego w latach 1960-1971 należał wysokościowy rekord Polski.
Tomasz Kowalski miał 27 lat. Pochodził z Dąbrowy Górniczej, był członkiem Klubu Wysokogórskiego Warszawa, a mieszkał w Poznaniu. W 2010 roku przeszedł 100 km trawers masywu Mount McKinley (6194 m - najwyższy szczyt Ameryki Północnej położony w górach Alaska).
"Jutro ruszamy w góry. Kolejna, ale naprawdę wyjątkowa wyprawa życia. Trzymajcie kciuki, bo jest okazja napisać kolejny rozdział historii himalaizmu" - tak 16 stycznia napisał na swoim blogu.
- Jeszcze 5 marca cieszyliśmy się jego sukcesem, udało mu się na stałe wejść do historii himalaizmu. Teraz dużo byśmy dali, żeby w encyklopediach go nie było, a żeby znowu był z nami - podkreślili członkowie klubu.