"Wypowiedź szefa sztabu generalnego Rosji to nic nowego"
Wypowiedź szefa sztabu generalnego Rosji to nic nowego, lecz przypomnienie tez rosyjskiej doktryny obronnej, ale Rosji zapewne zależało, by ten sygnał wysłać właśnie teraz - uważa strateg, były wiceminister obrony i generał, prof. Stanisław Koziej.
19.01.2008 | aktual.: 19.01.2008 14:31
Szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji gen. Jurij Bałujewski powiedział na konferencji naukowej w akademii wojskowej w Moskwie, że jego kraj, w obronie suwerenności i integralności terytorialnej Rosji oraz jej sojuszników, może użyć sił zbrojnych, w tym broni jądrowej.
To stwierdzenie nie jest niczym nowym, odwołuje się do doktryny wojskowej Rosji, w której jest zapis, że Rosja może użyć całego swojego potencjału, w tym nuklearnego, w razie ataku z użyciem broni masowego rażenia lub broni konwencjonalnej na dużą skalę. Doktryna stwierdza też, że Rosja jest gotowa do uderzeń prewencyjnych, tu niejako powiela strategię amerykańską - powiedział Koziej.
Dodał, że to, co powiedział Bałujewski, jest jedynie przypomnieniem założeń doktrynalnych i "w sensie merytorycznym nie jest nowe czy odkrywcze, natomiast w sensie formalnym idzie w świat i wpisuje się w informacyjną ofensywę, jaką Rosja prowadzi od prawie roku wobec państw zachodu".
Na pytanie, czy wypowiedź można wiązać z negocjacjami w sprawie umieszczenia w Europie wschodniej elementów amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej, Koziej odparł: Tarcza antyrakietowa jest ważnym tematem w tej ofensywie informacyjnej, ale nie sądzę, by konferencja naukowa miała związek z negocjacjami. Zwrócił zarazem uwagę, że publiczne wystąpienia tak wysoko postawionych osób jak szef sztabu generalnego są planowane z wyprzedzeniem i "gdyby Rosji nie zależało, by ten sygnał poszedł w świat, w konferencji mógł wziąć udział nie szef sztabu, lecz któryś z jego zastępców". Myślę, że sztabowi generalnemu zależało, by ta opinia poszła w świat w tym momencie - dodał.