Wyposażeni za swoje pieniądze
Polscy żołnierze, którzy wylatują do Iraku,
z własnej kieszeni dokładają do wojskowej misji - alarmuje "Super
Express".
30.07.2003 | aktual.: 30.07.2003 06:59
Żołnierze muszą sami kupić sobie m.in. bieliznę termoprzepuszczalną, chusty na głowę, ochraniacze na kolana, zestawy witamin. Powód? Ministerstwo Obrony Narodowej zwleka z przekazaniem pieniędzy na tzw. doposażenie dla żołnierzy - pisze gazeta.
Każdy wojak, który leci do Iraku, oprócz podstawowej "wyprawki": munduru i broni, powinien dostać 1296 zł na zakup dodatkowych rzeczy. Chodzi np. o leki przeciwbólowe, maści przeciwgrzybiczne, kremy przeciw komarom - wymieniają żołnierze z 10. Batalionu Logistycznego Polskiego Kontyngentu Wojskowego.
Wiemy, że żołnierze nie dostali jeszcze należnych pieniędzy. Napisaliśmy już nawet prośbę do ministerstwa obrony o przyspieszenie tych wypłat - potwierdza "SE" pułkownik Zbigniew Gawlik, p.o. dowódcy opolskiej brygady, skąd pochodzi część żołnierzy jadących do Iraku w polskim kontyngencie. Na razie nie dostał odpowiedzi od MON.