Wypoczynek na granicy bezpieczeństwa
W małopolskich miejscowościach wypoczynkowych
brakuje karetek pogotowia. W lecie zespoły ratownicze wyjeżdżają
średnio 40% częściej niż poza sezonem turystycznym.
Szefowie szpitali ostrzegają, że działają na granicy
bezpieczeństwa i niedługo może dojść do tragedii - pisze "Gazeta
Krakowska".
03.08.2005 | aktual.: 03.08.2005 07:51
W powiecie tatrzańskim na stałe mieszka 75 tys. osób. W sezonie pod Tatrami pojawia się dodatkowo 150 tys. turystów. Mieszkańców powiatu i "letników" obsługują tylko trzy karetki pogotowia, stacjonujące przy szpitalu w Zakopanem. Ich rejon operacyjny wynosi 566 km kw.- opisuje dziennik.
Mamy kontrakt tylko na trzy karetki. W sezonie turystycznym jest to absolutnie niewystarczająca liczba. Mamy czwartą karetkę, która stoi bezczynnie. Mimo próśb nie otrzymaliśmy pieniędzy na jej eksploatację. NFZ nie rozumie, że w lecie musimy interweniować o wiele częściej. Obawiamy się, że taka sytuacja może się skończyć tragicznie - ostrzega Sylweriusz Kosiński, zastępca dyrektora zakopiańskiego szpitala.
Najdalej położonym punktem do którego musi dojechać karetka z Zakopanego jest miejscowość Stare Bystre. To 30 km i czasem trzeba dokonywać cudów, by pokonać ten dystans w ciągu 15-20 minut. Robimy co możemy, ale tak nie da się dłużej funkcjonować. Prowadzimy społeczną zbiórkę pieniędzy. Pozyskane z niej środki przeznaczymy na uruchomienie czwartej karetki - dodaje na łamach "Gazety Krakowskiej" Kosiński.