Wypędzeni z pamięci
Jedynymi ofiarami II wojny światowej byli Niemcy, którzy tę wojnę wywołali - tak się może wkrótce okazać.
I Niemcy byli też jedynymi wypędzonymi. Owszem, Polacy byli przez Niemców przepędzani, ale dotyczy to zaledwie 460 tys. osób, co jest tylko dramatem przy wielkiej tragedii 1,5 mln Niemców, którzy podczas wypędzeń stracili życie. I oczywiście, Niemcy nie mają nic wspólnego z deportacjami Polaków przez Sowietów, tak jakby nie było żadnego paktu Ribbentrop - Mołotow i jakby nie był on zaproszeniem dla Stalina do wypędzeń - piszą Tomasz Krzyżak i Paweł Rusak w tygodniku "Wprost".
Mówienie o wypędzeniach Polaków ma głęboki sens choćby dlatego, że oto w Niemczech powstała multimedialna prezentacja "Ucieczka i wypędzenie". To materiał obowiązkowy do nauki historii dla uczniów bawarskich szkół. Materiał prezentuje punkt widzenia Niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach oraz Powiernictwa Pruskiego Rudiego Pavelki. Twierdzą oni, że podczas działań wojennych z zajętego przez Niemców terytorium Polski wypędzono "tylko" 460 tys. Polaków.
Kto był ofiarą?
Osoby odpowiedzialne za edukację młodzieży w Bawarii i całych Niemczech oraz Erika Steinbach i jej związek albo nie znają historii własnego kraju, albo ją celowo zakłamują. Gdyby znali, mogliby przeczytać jedno z rozporządzeń Heinricha Himmlera, Reichsfźhrera SS, komisarza Rzeszy ds. umacniania niemczyzny. "Powinniśmy być bezlitośni w sprawach osadnictwa, ponieważ nowe prowincje muszą się stać germańskimi, jasnowłosymi prowincjami Niemiec" - zalecał Himmler jesienią 1939 r. W efekcie Niemcy wypędzili nie 460 tys., lecz 1,7 mln Polaków. Gźnter Grass, literacki noblista, mówił dwa lata temu w telewizji ARD: "Pamiętam, jak z moich okolic wygnano polskich chłopów, by zrobić miejsce dla niemieckich osiedleńców". Gdy Erika Steinbach pochyla się nad niemieckimi ofiarami wypędzeń, zapomina, że tych ofiar mogło być nawet trzy razy mniej. Niemcy ginęli przede wszystkim dlatego, że władze wojskowe do ostatniej chwili nie ogłaszały ewakuacji cywilów, więc znajdowali się oni często w pierwszej linii frontu. Autorzy
prezentacji dla uczniów w Bawarii pominęli, że Niemcy uciekali przed Armią Czerwoną i jej ofiarami byli przede wszystkim. Uczniów przekonuje się tymczasem, że winni dramatu milionów Niemców są tylko Polacy. Mało tego, Polacy odpowiadają nawet za wypędzenia Niemców z Bałkanów.
Dobrze, że Polacy wreszcie przestali pokornie słuchać, jakimi to zbrodniarzami byli wobec Niemców. Utworzone w Gdyni Powiernictwo Polskie, poznańska Wspólnota Ofiar Niemieckich Wypędzeń czy działający w południowej Polsce Związek Wypędzonych z Kresów Wschodnich przypominają, że to Polacy byli przede wszystkim ofiarami wypędzeń. - Zaprzeczanie temu jest zwyczajnym kłamstwem. Erika Steinbach i jej rodzice wcale nie są wypędzonymi. To uciekinierzy, którzy mieli wystarczająco dużo czasu, by spakować większość dobytku - mówi Dorota Arciszewska-Mielewczyk, posłanka PiS, założycielka Powiernictwa Polskiego. - Niemcy wkładają dużo energii w te wątki historyczne, które mogą wypaczyć wiedzę Niemców o tym, czym była II wojna światowa. Chodzi o określenie odpowiedzialności i sprawczości za wojnę, w tym za wypędzenia - uważa Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej. Kilka dni temu Tusk uczestniczył w debacie o wypędzonych z Eriką Steinbach (na Uniwersytecie Zielonogórskim).
Fałszywe rachunki Eriki Steinbach
Niemcy rozpoczęli wypędzanie Polaków z ziem zachodnich RP, w tym z Poznania, już w 1939 r. Na zabranie niezbędnych rzeczy dawano 15 minut. Wypędzano Polaków, gdyż do Rzeszy włączono Pomorze, część Mazowsza, Wielkopolskę, Śląsk, część ziemi łódzkiej i krakowskiej. Podczas wojny z terenów Wielkopolski i Łódzkiego wypędzono 630 tys. osób. Na mniejszą skalę prowadzono akcję oczyszczania Górnego Śląska, Białostocczyzny i Mazowsza - swoje domy musiało opuścić ponad 130 tys. osób. Prawie wszystkich mieszkańców wyrzucono z Gdyni, z czego ponad 50 tys. przesiedlono do Generalnej Guberni.
O wielu akcjach wypędzania Polaków nie pamięta się. W połowie wojny wypędzono na przykład ponad 100 tys. mieszkańców Tarnobrzegu i okolic, gdzie Niemcy utworzyli poligon rakietowy. Do niedawna nie mówiono o wypędzeniach Polaków na Wileńszczyźnie jesienią 1942 r. Współpracująca z Niemcami administracja litewska kazała im w ciągu kilkudziesięciu minut opuścić domy. Dla wypędzonych wtedy 1500 Polaków na krótko stworzono getta, a później zostawiono ich samym sobie.