Wypadek w szczecińskiej stoczni, 1 osoba zginęła
Na jednym z nabrzeży nad Odrą w Szczecinie przewrócił się dźwig, śmiertelnie przygniatając jednego z pracowników. Rannego operatora dźwigu, który został uwięziony w kabinie, udało się uwolnić po trwającej ponad cztery godziny akcji ratowniczej.
18.09.2008 | aktual.: 18.09.2008 21:06
Mężczyzna jest przytomny, ma otwarte złamania obu nóg. Przez cały czas trwania akcji ratowniczej znajdował się pod opieką lekarzy.
Do wypadku doszło prawdopodobnie podczas podnoszenia ładunku.
Jak powiedział sierż. Tomasz Bartosiak z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie, wypadek wydarzył się na terenie firmy Porta-Odra. Na miejscu wypadku cały czas są policjanci, strażacy i prokurator.
Na razie nie są znane dokładne przyczyny wypadku, ale prawdopodobnie dźwig podnosił element barki, który okazał się zbyt ciężki i to mogło doprowadzić do przeciążenia i przewrócenia całej konstrukcji. Wiadomo, że dźwig może podnosić ładunki o wadze do 400 ton.
Rzecznik Komendy Głównej Straży Pożarnej Paweł Frątczak powiedział, że śmiertelna ofiara wypadku to prawdopodobnie pracownik firmy, zatrudniony w niej jako spawacz.
Rzecznik dodał, że ranny mężczyzna zostanie przetransportowany do szpitala, kiedy strażakom uda się go wynieść poza obręb "kłębowiska metalu", powstałego po pocięciu części konstrukcji dźwigu. Jak podkreślił było to konieczne, aby akcja ratownicza się powiodła.
Przyczyny wypadku bada specjalna komisja w tym m.in. przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy oraz Urzędu Nadzoru Budowlanego.
Frątczak przyznał, że była to bardzo trudna i skomplikowana akcja. Jestem pełen podziwu dla szczecińskich strażaków. Tak trudnej akcji nie pamiętam, choć pracuję w tym zawodzie ponad 20 lat - zaznaczył.