Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Prokuratura umorzyła śledztwo
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wypadku polskiego autokaru, który rozbił się jadąc do Medjugorie w Chorwacji. W katastrofie zginęło 12 osób. Śledczy twierdzą, że błąd popełnił kierowca - 72-letni Grzegorz G. Mężczyzna był jedną z ofiar wypadku.
14.04.2023 | aktual.: 14.04.2023 10:05
Tego dnia była dobra pogoda. Na wysokości 62. kilometra autostrady autokar zjechał poza jezdnię, następnie znalazł się na poboczu, przeciął metalowe barierki i wpadł do rowu, gdzie uderzył w betonowy przepust. W momencie wypadku na zegarach była godzina 5.26.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Rzeczpospolita" dotarła do szczegółów śledztwa prokuratorskiego. Biegli z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych ustalili, że autokar jechał z dopuszczalną prędkością 100 km/h i prawdopodobnie miał włączony tempomat. Na jezdni nie było śladów hamowania, ale stopniowe, coraz większe ślady "bocznego znoszenia". Na tej podstawie stwierdzono, że kierowca nie hamował. Wykluczono poślizg, czy pęknięcie opony.
Prokuratura: błąd kierowcy
Śledczy uważają, że kierowca nie prowadził bacznej obserwacji sytuacji na drodze, co doprowadziło do utraty panowania nad autokarem. Prokuratura twierdzi, że kierowca powinien zachować należytą ostrożność podczas newralgicznej dla kierowców pory jazdy jaką był świt. A możliwość uniknięcia skutków wypadku leżała wyłącznie po jego stronie.
"Jego błąd w zakresie oceny swoich możliwości, tj. faktu, czy czuje senność, zmęczenie przecenienie swojej wytrzymałości oraz niedostosowanie prędkości pojazdu, miało dramatyczne skutki w postaci sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym" - brzmi uzasadnienie umorzenia śledztwa do którego dotarła "Rzeczpospolita".
"Według badań ryzyko wypadku związanego z sennością i zmęczeniem w godzinach między 24 a 6 jest sześciokrotnie wyższe niż w pozostałej części doby. W opinii podkreślono, iż zmęczeni kierowcy posiadają upośledzoną zdolność oceny sytuacji" - wskazuje prokuratura.
Żaden z kierowców nie miał w organizmie alkoholu ani środków odurzających. Obaj byli doświadczeni, mieli wymagane kwalifikacje.
- Wobec śmierci kierowcy, osoby podejrzewanej, śledztwo zostało umorzone - podsumowała prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Czytaj też:
źródło: "Rzeczpospolita"