Wypadek Polaków na Słowacji. Jest odpowiedź środowiska fanów supersamochodów

Ruszyła zbiórka pieniędzy dla rodziny poszkodowanej w wypadku na Słowacji, spowodowanym przez trójkę nieodpowiedzialnych kierowców z Polski. - Miałem poczucie, że trzeba zrobić coś, aby wyrazić nasz szacunek wobec rodziny, którą spotkała tragedia - mówi Piotr Ziarkowski, inicjator zbiórki.

Wypadek Polaków na Słowacji. Jest odpowiedź środowiska fanów supersamochodów
Źródło zdjęć: © Facebook.com | słowacka policja
Tomasz Molga

04.10.2018 | aktual.: 04.10.2018 21:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W rozmowie z WP Piotr Ziarkowski, podkreśla, że sam należy do środowiska miłośników super-samochodów. - Jestem poruszony sprawą tego wypadku. Uważam, że środowisko fanów motoryzacji, w którym znani są uczestnicy wypadku, powinno jakoś pozytywnie odpowiedzieć na to smutne wydarzenie. Tym bardziej, że w słowackich mediach pojawiło się wiele złych komentarzy pod adresem Polaków - tłumaczy pomysł zbiórki Piotr Ziarkowski, country manager serwisu Vice.

Na portalu Zrzutka.pl zainicjował zbieranie funduszy na pomoc rodzinie poszkodowanej w wypadku w Dolnym Kubinie. Zginął tam 57-letni kierowca Skody a jego żona i syn zostali ranni. Sprawcami wypadku są trzej Polacy, którzy ścigając mercedesem, ferrari i porsche doprowadzili do tragicznego zderzenia. Wypadek wywowął gniew opinii publicznej na Słowacji. Słowackie media pisały o polskich idiotach, którzy zabili na drodze ojca rodziny.

Ziarkowski proponuje, aby posiadacze szybkich samochodów, wpłacili minimum 10 euro, co stanowi ułamek wartości zatankowanego baku. Padł też pomysł, aby majętni posiadacze ferrari, porsche itp wpłacili równowartość raty leasingowej za swoje auto. - Niech to będzie moment refleksji, niech ostudzi nasze zachowania za kierownicą, a te wpłaty będą wyrazem naszego szacunku dla poszkodowanych - zaapelował w opisie zbiórki.

Wypadało by przeprosić, wyrazić ubolewanie

Podobnego gestu wsparcia zabrakło choćby w wykonaniu polskiego ministerstwa spraw zagranicznych, które nie wydało oświadczenia w tej sprawie. Inaczej sprawę widzi Jerzy Ciszewski, ekspert branży public relations.

- Jest to przeogromny wstyd dla nas wszystkich jako współobywateli tych ludzi, którzy brali udział w tym zdarzeniu. W istocie to jest wstyd dla naszego kraju, że wychował tak nieodpowiedzialnych, aroganckich i głupich ludzi. Polski rząd powinien wystosować przeprosimy do Rządu Słowackiego oraz wykupić w miejscowych mediach przestrzeń ogłoszeniową i w swoim oraz naszym imiennie przeprosić Słowaków za ten karygodny wypadek - skomentował.

Polacy doprowadzeni przed sąd jak bandyci

Słowacja policja i prokuratura zapowiada bezkompromisowe rozliczenie piratów drogowych. 4 października stanęli przed sędzią, który ma zdecydować o tymczasowym areszcie. Policja doprowadziła ich zakutych w kajdanki. Za "piracki rajd po Orawie" grozi im do trzech lat więzienia, a głównemu sprawcy zderzenia, kierowcy porsche do 5 lat więzienia. W czwartek słowacki sąd zdecydował o jego aresztowaniu. Jednak w rozmowie z WP prokurator Matúš Harkabus, zastępca szefa prokuratury rejonowej w Żylinie nie wykluczył, że możliwe będzie zaostrzenie kar. - Słowaccy kierowcy odpowiedzieli na apel policji i nadsyłają dodatkowe zdjęcia i relacje dokumentujące niebezpieczny przejazd Polaków. Za umyślne łamanie przepisów może grozić nawet do 9 lat wiezienia - powiedział.

Przypomnijmy, że inicjatorem feralnego wyjazdu był dziennikarz motoryzacyjny Łukasz K. Ze wstydu wykasował już konto na Instagramie, na którym relacjonował imprezę. Z kolei organizacja cars&coffee, z którą współpracował odcięła się od wydarzenia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (1439)