Wypadek na Wiśle. "Gepard" omal nie zatonął
Lodołamacz "Gepard" zderzył się z podwodną przeszkodą na Wiśle pod Włocławkiem i nabierał wody. Wszystko działo się w czwartek. Teraz "Gepard" jest już po naprawie. Trwają jeszcze ostatnie testy poszycia statku - podaje radio RMF FM.
Statek osuszono na suchym lądzie. Wyszlifowano krawędzie pęknięcia i zaspawano szczelinę, długą na około pół metra. Prace ruszyły dziś rano. Około godz. 14.00 robotnicy zakończyli spawanie. Godzinę później statek został zwodowany.
Wczoraj statek utrzymał się na wodzie tylko dzięki interwencji strażaków, którzy wypompowali z niego wodę. Maszynownia została jednak całkowicie zalana, część urządzeń znajdowała się pod wodą.
Kadłub statku pękł najprawdopodobniej po zderzeniu ze znajdującym się pod wodą ostrym kawałkiem betonu. Mogła to być pozostałość po czasach budowy zapory wodnej we Włocławku, nieusunięta od ponad 40 lat z powodu zaniedbania. Gdy poprawią się warunki do nurkowania, pod wodę zejdzie płetwonurek, który oceni zagrożenie i możliwość usunięcia betonowego słupa - informuje RMF FM.