Wypadek na tratwie - poszukiwania na Biebrzy nadal bez rezultatu
Strażakom i policjantom nadal nie udało się odnaleźć 30-letniego mężczyzny, który w sobotę spadł z tratwy do Biebrzy przy śluzie Dębowo w woj. podlaskim. Akcja poszukiwawcza była prowadzona głównie z łodzi, na powierzchni rzeki.
Jak poinformował po południu oficer prasowy komendy powiatowej policji w Augustowie Paweł Jakubiak, zalany przez Biebrzę teren i główne koryto rzeki przeszukiwały załogi łodzi policyjnych i strażackich. Do akcji byli przygotowani nurkowie, ale warunki do poszukiwań pod wodą były bardzo trudne: nurt rzeki jest silny, a widoczność bardzo słaba.
Paweł Jakubiak zwrócił uwagę, że to warunki nie tylko bardzo trudne do prowadzenia poszukiwań pod wodą, ale także niebezpieczne dla nurków. - Założony obszar został przeszukany z łodzi, niestety bez rezultatu - dodał. Powiedział też, że decyzja co do dalszych działań będzie podjęta wieczorem lub we wtorek rano.
Wypadek miał miejsce w sobotę po południu. Według informacji policji, grupa sześciu osób wybrała się na wycieczkę tratwą, wypożyczoną w miejscowości Polkowo. Wyprawa miała się zakończyć przy śluzie w Dębowie.
Tam tratwa została zepchnięta przez silny nurt w miejsce, gdzie woda przepływa przez jaz. Gdy tratwa uderzyła o betonowe zapory, uczestnicy wyprawy wpadli do wody. Cztery osoby wydostały się z rzeki o własnych siłach lub za pomocą innych osób, które zdarzenie widziały.
Piąta, która została przyciśnięta tratwą do jazu, została wyciągnięta przez strażaków i z obrażeniami trafiła do szpitala w Suwałkach. Zaginiony uczestnik wyprawy to 30-letni mieszkaniec województwa mazowieckiego.