Wypadek na Stadionie Narodowym. Wiemy, kto zawinił
Nieprawidłowe zawieszenie kosza transportowego przez ofiarę wypadku - to główna przyczyna śmiertelnego wypadku na budowie Stadionu Narodowego w Warszawie, do którego doszło 1 grudnia 2009 r. - ustaliła Państwowa Inspekcja Pracy.
19.01.2010 | aktual.: 19.01.2010 17:08
Śmierć poniosło wówczas dwóch robotników. Generalny wykonawca budowy podzielił ustalenia PIP, że bezpośrednią przyczyną wypadku był błąd ludzki.
O ustaleniach specjalnego zespół powołanego przez głównego inspektora pracy Tadeusza Zająca poinformowano we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie.
PIP ustaliła, jak doszło do wypadku: robotnicy montowali lampy oświetleniowe na jednej z betonowych klatek schodowych, znajdujących się na płycie stadionu. Po założeniu jednej z lamp, w trakcie przemieszczania się klatki na drugą ścianę, kosz transportowy z dwoma elektromonterami odczepił się i spadł z wysokości 18 m na betonowe podłoże. Jeden pracownik zginął na miejscu, drugi - ciężko ranny - zmarł po kilku godzinach w szpitalu.
Po wypadku wstrzymano wszystkie prace na budowach na Euro 2012, gdzie używane są takie kosze oraz skontrolowano ich producentów.
PIP skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez operatora dźwigu, z którego oderwał się kosz. Inspektorzy ustalili, że operator nie miał do pomocy tzw. hakowego, osoby ubranej w czerwoną kamizelkę i kask, która powinna zaczepić kosz z ludźmi na haku żurawia. W tym czasie hakowy był nieobecny, więc zastąpił go inny pracownik. Gdy okazało się, że hak żurawia nie mieści się w zaczepie kosza, użył innego zaczepu, który okazał się niesprawny. Operator dźwigu nie powinien podnieść ładunku bez akceptacji hakowego.
Według ustaleń PIP, kosz transportowy był obsługiwany przez nieprzeszkolonych w tym zakresie pracowników, a podczas prac prowadzonych przez robotników nie było wykwalifikowanego nadzoru ze strony wykonawcy i kierownictwa konsorcjum. - Do głowy by mi nie przyszło, że pracownicy mogą w taki sposób zawiesić zaczep na hak - powiedział dziennikarzom Zając.
Z kontroli PIP wynika, że zarówno żuraw, jak i kosz, gdzie znajdowali się robotnicy, nie miały pełnej dokumentacji, a eksploatacja tych urządzeń do wykonywania tego rodzaju robót nie została uzgodniona z Urzędem Dozoru Technicznego. Jak ustalono, kosz wydał niemiecki magazynier. Eksperci PIP badający przyczyny wypadku przyznali, że jedną z jego przyczyn mogła być bariera językowa, gdyż magazynier nie mógł porozumieć się z robotnikami i ostrzec ich, że kosz nie nadaje się do montażu do żurawia. Inspekcja skierowała do sądów grodzkich wnioski o ukaranie: prezesa firmy zatrudniającej operatorów dźwigu, właściciela firmy, której pracownicy zginęli w wypadu, oraz majstra odpowiadającego za organizację pracy tych robotników. Kontrolerzy PIP nałożyli też 10 mandatów na łączną kwotę 15,5 tys. zł na innych robotników, którzy byli świadkami nieprawidłowości i nie zgłosili tego kierownictwu.
Ponadto PIP zwróciła się do podmiotów zatrudniających robotników z wnioskami o wyciągnięcie konsekwencji wobec osób winnych zaniedbań w zakresie BHP. Wszelkie ustalenia kontroli zostaną przekazane do prokuratury, która bada okoliczności wypadku.
Generalny wykonawca Stadionu Narodowego konsorcjum Alpine-PBG SA-Hydrobudowa Polska SA nie zgodził się z zarzutem PIP o braku właściwego nadzoru na budowie. Konsorcjum podzieliło natomiast ustalenia PIP, że bezpośrednią przyczyną wypadku był błąd ludzki.
"Generalny wykonawca na bieżąco otrzymuje od zatrudnianych przez siebie podwykonawców pisemne oświadczenia, w których gwarantują oni, iż wszyscy zatrudnieni przez nich pracownicy posiadają odpowiednie uprawnienia, aktualne badania lekarskie i są odpowiednio przeszkoleni w zakresie BHP. Generalny wykonawca zatrudnia specjalistycznych i profesjonalnych podwykonawców, których pracownicy winni posiadać odpowiednią wiedzę, doświadczenie oraz uprawnienia" - napisano w oświadczeniu generalnego wykonawcy.
"W związku ze stałymi dyżurami na budowie przedstawiciela Państwowej Inspekcji Pracy wprowadzonymi we wrześniu 2009 r., generalny wykonawca jest stale kontrolowany w zakresie BHP i wprowadza na bieżąco wszelkie uwagi i zalecenia pokontrolne PIP" - czytamy w oświadczeniu.
Konsorcjum podkreśliło, że niezależnie od obowiązującego na budowie systemu ochrony w zakresie BHP i prowadzonych przez PIP dyżurów i kontroli w związku z wypadkiem podjęto dodatkowe starania, wprowadzając ponadstandardowe procedury zapewnienia bezpieczeństwa i higieny pracy na terenie budowy.
Niezależnie od tego na budowie trwa kontrola legalności zatrudnienia pracowników. PIP skontrolowała na razie prawie połowę z 1300 osób tam zatrudnionych. - Dochodzą do nas sygnały o nielegalnej pracy na budowie i o niewypłacaniu na czas wynagrodzeń - wyjaśnił Zając. Wyniki tej kontroli mają być znane w marcu.
Stadion Narodowy ma powstać do połowy 2011 roku, na rok przed organizowanymi przez Polskę i Ukrainę piłkarskimi mistrzostwami Europy Euro 2012. Konstrukcja powstaje w niecce dawnego Stadionu Dziesięciolecia.