Polacy utknęli w Chorwacji. "Nikt nas o niczym nie informuje"

• Wypadek miał miejsce na lotnisku im. Franja Tudmana w Zagrzebiu w niedzielę o godz. 15:21.
• Ruch lotniczy w stolicy Chorwacji został całkowicie wstrzymany, co spowodowało opóźnienia i odwołania lotów.
• Podróżni skarżą się na brak informacji ze strony przewoźników, co utrudnia im planowanie dalszej podróży.

Do incydentu doszło, gdy prywatny samolot Cessna 525, należący do lokalnych linii Air Pannonia, lądował na lotnisku w Zagrzebiu. Podczas lądowania eksplodowała jedna z opon, co spowodowało, że maszyna wypadła z pasa startowego i zatrzymała się na trawie obok płyty lotniska.

Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, ale władze lotniska zdecydowały o wstrzymaniu ruchu lotniczego.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Wypadek podczas zawodów. Kobieta ranna po uderzeniu kołem

Wstrzymanie lotów z i do Zagrzebia wywołało poważne utrudnienia. Część lotów została opóźniona, a niektóre, jak wieczorny rejs PLL LOT do Warszawy, całkowicie odwołane.

Podróżni skarżyli się na brak bieżących informacji od przewoźników. - Nikt nas o niczym na bieżąco nie informuje, musiałam sama sprawdzać informacje w internecie - mówiła w rozmowie z Onetem jedna z podróżnych.

Pojawił się jednak kłopot związany z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT. Mimo odwołania rejsu LO614 przewoźnik nie zagwarantował zakwaterowania pasażerom podróżującym z przesiadką - pisze portal.

- Na infolinii usłyszeliśmy, że nic nam się nie należy - relacjonuje zdenerwowana pasażerka w rozmowie z Onetem.

Tymczasem zgodnie z Rozporządzeniem 261/2004 Parlamentu Europejskiego i Rady, w sytuacji odwołania lotu i braku alternatywnego połączenia tego samego dnia, przewoźnik powinien zapewnić pasażerom nocleg. PLL LOT do publikacji tekstu nie odpowiedział na zapytanie Onetu w tej sprawie.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Znaleziono ciało młodej kobiety. Policja potwierdza działania w Tarnowie

Źródło: Onet