Wypadek na basenie - matka chce odszkodowania
Dziecko spadło ze schodów na zjeżdżalni. Matka chce zwrotu kosztów leczenia. Dzisiaj Margarita ma sześć lat i jest rezolutną dziewczynką. Jej matka, Danuta Sieradzka, twierdzi jednak, że doprowadzenie jej do takiego stanu kosztowało dwa lata mozolnej rehabilitacji, dziesiątki godzin spędzonych w lekarskich gabinetach i sporo pieniędzy. Dlatego domaga się odszkodowania za wypadek, któremu mała uległa 2 lata temu na basenie.
10.11.2008 | aktual.: 10.11.2008 07:56
Dziewczynka była zapisana na prywatne lekcje pływania w Zgorzelcu. Podczas jednej z nich dziecko spadło z wysokości kilku metrów po stalowych, krętych schodach. - Córka była poobijana i obolała. Miała potężnego guza na głowie - opowiada Danuta Sieradzka. Trafiła do pediatry, potem na pogotowie, a w końcu na dziecięcy oddział neurologiczny szpitala w Jeleniej Górze.
I chociaż lekarze po nocy wypisali dziewczynkę do domu, zdaniem jej mamy, upadek ze schodów spowodował wielkie zmiany w jej zachowaniu. Dziecko stało się lękliwe, nieufne, pojawiły się problemy z koncentracją. Mała zapomniała wcześniej nabytych umiejętności. - Od tego czasu zaczęły się moje wizyty u lekarzy neurologów, psychologów. Ze strony osób odpowiedzialnych za ten wypadek nie otrzymałam żadnej pomocy - skarży się Danuta Sieradzka.
Dlatego uznała, że dłużej nie powinna sama ponosić kosztów leczenia i rehabilitacji dziewczynki i wystąpiła do spółki Centrum Sportowo-Rekreacyjne w Zgorzelcu z wnioskiem o odszkodowanie. - To były prywatne lekcje pływania, za które spółka nie ponosi odpowiedzialności. Tylko odbywały się na naszym obiekcie - wyjaśnia Marta Kielmas z CSR w Zgorzelcu.
Anna Kosicka, która prowadziła feralne zajęcia, nie ma sobie nic do zarzucenia. Dziwi się, że sprawa jest podnoszona dopiero teraz, po 2 latach. - Być może ktoś podpowiedział mamie dziewczynki, że może wyciągnąć trochę pieniędzy. Danuta Sieradzka nie wypiera się takiego postawienia sprawy. - Jeżeli do wypadku doszło w miejscu, w którym powierzyłam opiekę nad dzieckiem innym osobom, dlaczego mam nie dochodzić od nich odszkodowania, skoro źle wykonały swoje zadanie? - pyta.
Według Rafała Kufiety, prawnika, sprawa jest bardzo trudna, choć jeszcze nieprzedawniona. - Po pierwsze, trzeba ustalić, kto zawinił - wyjaśnia. - Jeżeli okaże się, że schody, z których spadła dziewczynka, były źle przygotowane lub nauczycielka niewłaściwie opiekowała się dziećmi, jest szansa na odszkodowanie. Jeżeli rzeczywiście były jakieś nieprawidłowości, dziecko może otrzymać zwrot kosztów leczenia. (kab)
Janusz Pawul