Wypadek ciężarówki z amunicją w Warszawie
Sznury stojących samochodów i tłumy Warszawiaków wracających pieszo do domu. To efekt wypadku wojskowej ciężrówki, która przewróciła się w Warszawie u zbiegu ulic Marsa, Ostrobramskiej i Płowieckiej. Samochód wywrócił się na zakręcie. Przewożony przez ciężarówkę ładunek ważył 30 ton.
Do wypadku wojskowego jelcza przewożącego amunicję doszło na jednym z najbardziej ruchliwych skrzyżowań. Warszawiacy zmuszeni do przymusowego, często kilkukilometrowego spaceru nie kryli zdenerwowania.
Po wypadku Policja i Wojsko odgrodziły stumetrową strefę bezpieczeństwa. Mieszkańcy okolicznych domów przez kilka godzin nie mogli dostać się do własnych mieszkań
Rzecznik mazowieckiej straży pożarnej Dariusz Malinowski powiedział, że usuwanie skutków tragedii trwało tak długo, ponieważ strażacy musieli czekać na saperów, którzy przepakowali amunicje do podstawionej ciężarówki.
Na miejscu pracowało pięć jednostek straży pożarnej a teren zabezpieczała Policja i Żandarmeria Wojskowa. Ruch na ulicach udało się przywrócić dopiero około godziny 19.00. Przyczyny wypadku są na razie nie znane.
Transport przewoził prawie 800 sztuk amunicji; miała ona wykręcone zapalniki. Amunicja była przewożona w konwoju pod ochroną trzech żołnierzy. Wieziono ją z wojskowego składu materiałowego w Bydgoszczy do składu materiałowego w Bezwoli k. Białej Podlaskiej.
Zdaniem rzecznika żandarmerii, prawdopodobnie w wyniku błędu kierowcy, ładunek ważący 30 ton przemieścił się w naczepie, przeważył jedną ze stron i samochód się wywrócił.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Sokołowski powiedział, że ewakuakcja ludności nie była konieczna. Saperzy, którzy przyjechali na miejsce wypadku stwierdzili, że skrzynie z amunicją są nienaruszone i nie stanowią zagrożenia, jak początkowo sądzono. Ładunek saperzy przepakowali do innych samochodów.
Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi żandarmeria wojskowa. Ciężarówka wojskowa miała zezwolenie na przewóz amunicji przez jedną z głównych ulic Warszawy. Rzecznik Żandarmerii Wojskowej przyznał, że takie przewozy przez stolicę zdarzają się rzadko.