Wynajmujący mieszkania agencjom to przestępcy
Doniesienie o popełnieniu przestępstwa
przez 50 osób wynajmujących lokale agencjom towarzyskim skierował do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście
zespół ds. pomocy ofiarom przestępstw przy warszawskim urzędzie
miasta. To kolejne zawiadomienie w tej sprawie; poprzednie
dotyczące 20 osób trafiło do prokuratury pod koniec września.
Jak powiedział szef śródmiejskiej prokuratury Piotr Woźniak, w związku z wrześniowym zawiadomieniem zostało wszczęte postępowanie przygotowawcze. Za kuplerstwo (ułatwianie i czerpanie zysku z nierządu np. poprzez wynajem lokalu) grozi do trzech lat więzienia.
Krzysztof Orszagh z zespołu ds. pomocy ofiarom przestępstw wyjaśnił, że miasto chce poprzez te doniesienia walczyć m.in. z "blokowymi" agencjami towarzyskimi. Właściciele mieszkań wynajmowanych agencjom nie tylko ułatwiają prostytucję i czerpią z tego korzyści, ale też łamią prawa innych mieszkańców - wyjaśniał. Zapowiedział też, że zespół będzie kierować do prokuratury kolejne zawiadomienia. Jesteśmy w stanie podać ok. tysiąca innych adresów - podkreślił.
W Polsce prostytucja nie jest karalna, karze podlegają jednak osoby, które do niej nakłaniają lub ją ułatwiają. Orszagh przyznał, że zdarza się, iż osoby wynajmujące mieszkanie nie zdają sobie sprawy, do jakich celów będzie one wykorzystywane. Najczęściej jednak doskonale wiedzą, co kryje się np. pod nazwą "salon masażu" i dobrze na tym zarabiają. Wynajęcie agencji trzypokojowego lokalu to zysk rzędu 2-6 tys. zł miesięcznie, w zależności od dzielnicy Warszawy - wyjaśnił Orszagh.
Dodał, że osoba, która zostanie poinformowana przez policję, że w wynajmowanym przez nią mieszkaniu świadczone są usługi seksualne, powinna natychmiast rozwiązać umowę z wynajmującymi.