"Wymiotę partyjne interesy i kłótnie z pałacu"
Stanąłem do tych wyborów, by przywrócić potencjał i przydatność urzędu prezydenta - powiedział na konwencji krajowej niezależny kandydat na prezydenta Andrzej Olechowski.
13.06.2010 | aktual.: 13.06.2010 16:16
- Jeśli zostanę prezydentem, obiecuję, że wymiotę partyjne interesy i kłótnie z pałacu (prezydenckiego). W to miejsce wprowadzę troskę i marzenia Polaków. Wywietrzę ze wszystkich pokoi małostkowość, podejrzliwość i zawiść. Zastąpię je dobrą wolą, otwartością, dialogiem i kompromisem. Odkurzę konstytucję i położę ją w centralnym miejscu pod żyrandolem - powiedział do zgromadzonych sympatyków Olechowski.
Nawiązując do kwestii gospodarczych mówił, że Polakom grozi stała niepewność o byt materialny, godne życie. Jego zdaniem, drogą ucieczki od tego jest bogacenie się.
Dlatego - jak podkreślił - zobowiązuje się, że gdy zostanie prezydentem podejmie współpracę z rządem, przedsiębiorcami i związkami zawodowymi na rzecz przyspieszenia wzrostu gospodarczego. - Pomogę uniknąć greckiego scenariusza, nie dopuszczę do wzrostu podatków, dopilnuję wprowadzenia euro w Polsce, przyciągnę do Polski nowe inwestycje i kontrakty, poprowadzę Polaków do wyższych zarobków - zapewniał.
Olechowski podkreślił, że może to uczynić, gdyż zna się na gospodarce, której poświęcił większość swojego życia.
Według niego, prezydentura Lecha Kaczyńskiego była dla Polaków "niepożyteczna". Mówił, że był to czas zaciekłych, pustych sporów, prezydentura pochłonięta partyjnymi sprawami, gdzie zabrakło miejsca na sprawy ważne dla zwykłych ludzi. - Te sprawy, choć pilne, czasem boleśnie musiały czekać, gdyż w najwyższym urzędzie państwa wrzała partyjna robota - zaznaczył.
Zdaniem Olechowskiego, wybór na prezydenta kandydata PO lub PiS przyniesie "kolejną straconą prezydenturę", bo wtedy urząd ten będzie podporządkowany partii, nie interesom Polaków, pozostanie "marionetką w rękach partyjnych szefów". Według niego, Polski nie stać na "luksus traconych prezydentur".
Chwilę przed przemówieniem Olechowskiego, głos zabrały osoby go popierające.
- Usiłują nam wmawiać, że Polacy mają do wyboru tylko dwa wielkie bloki i ich kandydatów niezależnie od tego jakie gafy popełniają, jak są niekompetentni, jak nie potrafią się poruszać w świecie (...). Usiłują nam przedstawić, że tylko taki wybór mają Polacy. Otóż nie - mówił szef Stronnictwa Demokratycznego Paweł Piskorski. SD od początku kampanii wspiera Olechowskiego. Zaznaczył, że nie chce Polski partyjniackiej.
Zaznaczył, że Polacy nie chcą być skazani na brak dyskusji, "na to, że kandydaci nie są w stanie skonfrontować swoich poglądów, bo kryją się za swoimi życiorysami, lub drzewami, które sądzą w taki nieudolny sposób".
Zdaniem Piskorskiego, Polacy nie muszą głosować na kandydatów dwóch wielkich bloków politycznych. - Możemy wybrać dobrego, mądrego kandydata, który Polskę będzie reprezentował w świecie i z którego będziemy dumni nie tylko przez następne pięć lat - powiedział.
Bogdan Lis, który jest w komitecie poparcia Olechowskiego, powiedział, że wspiera go, gdyż jest najlepiej wykształcony ze wszystkich kandydatów, włada językami obcymi, jest szanowany na świecie. Jego zdaniem, Polski nie stać na prezydenta, który połowę swojej kadencji będzie się uczył tego, co Olechowski już umie.
Aktorka Anna Samusionek, która także jest w komitecie poparcia kandydata na prezydenta, powiedziała że będzie na niego głosowała bo wie, że zajmie się sprawą kobiet i będzie działał na rzecz ich równości z mężczyznami.
W konwencji krajowej, która miała miejsce w Warszawie, wzięło udział kilkaset sympatyków Olechowskiego z całej Polski, w tym także działacze Stronnictwa Demokratycznego. Podczas wystąpienia Olechowskiego oraz osób go popierających wszyscy machali biało-czerwonymi flagi i tabliczkami z hasłem wyborczym kandydata "Wybierz swój dobrobyt".