Trwa ładowanie...
d43mtvk
27-09-2005 00:50

Wymeldowana na gębę

Wymeldowanie kogoś z mieszkania nie jest
proste i trwa czasami nawet około pół roku - ocenia "Gazeta
Poznańska".
Chyba, że rzecz dzieje się w Grodzisku, gdzie pracownik wydziału
ewidencji zrobi to natychmiast - na gębę.

d43mtvk
d43mtvk

To przytrafiło się Wioletcie, niespełna osiemnastoletniej mieszkance Grodziska (skończy 18 lat w grudniu), która urodziła dziecko i znalazła się w dramatycznej sytuacji. Nie może dostać żadnych zasiłków ani pomocy, bo nie ma stałego zameldowania.

Okazało się, że w czasie gdy dziewczyna leżała na porodówce, jej matka (jedyna opiekunka) wymeldowała ją z mieszkania. Jak to możliwe, skoro normalnie takie procedury trwają nawet kilka miesięcy? - pyta dziennik.

Otóż, wystarczyło iść do wydziału ewidencji ludności w grodziskim ratuszu, złożyć wniosek o wymeldowanie i zapewnić urzędnika, że córka nie przebywa pod jednym dachem z rodziną. Matka może odpowiadać za nieletnią osobę i podejmować za nią decyzję, ale dziwi fakt, iż urzędnik nie zainteresował się, że tak naprawdę pomaga matce wyrzucić z domu córkę na bruk.

Matka przyszła do nas, wypełniła odpowiedni formularz dopełniliśmy formalności wymeldowania. A przecież córka tej pani zgodziła się na wymeldowanie, bo do niej zadzwoniłem - broni się urzędnik Zygmunt Kaczmarek. I owszem, zadzwonił, ale dziewczyna była akurat w szpitalu po cesarskim cięciu. Dodatkowo, co potwierdził Kaczmarek, na żadnym dokumencie o wymeldowaniu nie ma podpisu samej zainteresowanej, bo za nią podpisała się matka - pisze "Gazeta Poznańska". (PAP)

d43mtvk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d43mtvk
Więcej tematów