Wymachiwał szablami i groził pielęgniarkom
Tego dyżuru pracownicy wieluńskiego szpitala nie zapomną do końca życia. W nocy z czwartku na piątek do izby przyjęć wbiegł mężczyzna z dwoma szablami w rękach i zagroził, że zabije nimi pielęgniarki i dyżurującego lekarza. Siostry zachowały zimną krew i zabarykadowały się w swoim pokoju.
24.04.2010 | aktual.: 26.04.2010 10:29
Zanim na miejsce zdążyła przyjechać zaalarmowana policja, awanturnik wybił jedną z szyb. Gdy kilka minut później radiowóz na sygnale dotarł do szpitala, desperat swoją agresję przerzucił na policjantów. Wybiegł i zaczął wymachiwać bronią. Stróże prawa odparli atak i rozbroili "szermierza".
- Na szczęście w czasie napadu nikogo nie było w poczekalni, nikt z pacjentów ani personelu nie ucierpiał. To już drugi przypadek napadu na personel szpitala - podkreśla Dariusz Placek, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.
W lutym tego roku 37-latek z powiatu pajęczańskiego awanturował się na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Próbując dostać się do innych pomieszczeń, pijany mężczyzna rozbił wtedy szklane drzwi.
Tym razem sprawcą okazał się 42-letni mieszkaniec powiatu wieluńskiego. Nie wiadomo, dlaczego groził personelowi śmiercią ani skąd wziął szable. Został zatrzymany. Za czynną napaść na funkcjonariusza publicznego z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi mu do 10 lat więzienia.
- Ten pan się chyba naoglądał "Trylogii" - mówi Elżbieta Błach, ordynator oddziału ratunkowego. - Teraz można się z tego śmiać, ale szable wyglądały groźnie. Na szczęście wcześniej podejrzanie zachowującego się mężczyznę zauważył portier i ostrzegł pielęgniarki.
Polecamy wydanie internetowe "Dziennika Łódzkiego"
NaSygnale.pl: Ukradł, bo... drzwi były otwarte