Wyludnione miasta straszą pustką
Ameryka oszalała. Ceny najmarniejszych domków z prefabrykatów rosły jak bańka mydlana. Do czasu. Bańka pękła, wywołując bodaj największy kryzys społeczny od załamania na giełdzie przed 80 laty. Teraz wyludnione osiedla, nowoczesne miasta duchów, straszą pustką - czytamy w "Dzienniku".
29.09.2008 08:50
Opowiem wam moją historię. Jestem nauczycielem akademickim. Na początku 2005 r. sprzedaliśmy z mężem dom na przedmieściach Phoenix, bo oboje dostaliśmy pracę w San Diego. Nowego domu zaczęliśmy szukać dopiero jesienią. Ceny były już tak wysokie, że to, co zarobiliśmy na sprzedaży, wystarczyło na jedną trzecią wkładu. Na resztę wzięliśmy kredyt w IndyMac Bank of Pasadena. I to był początek koszmaru - zwierza się internautka Jessica.
Założyła ona portal internetowy dla właścicieli niespłaconych nieruchomości przejmowanych (ang. foreclosure) przez wierzycieli - banki i kasy pożyczkowe. Sama wpadła w spiralę niekorzystnego systemu kredytowego AMR (ang. adjustable mortgage rate). To popularne także w Polsce pożyczki pod hipotekę z najpierw niską ratą, ale potem szybko zwiększającą się z miesiąca na miesiąc. Jessica jest osobą dojrzałą - nie podpisała lichwiarskiej umowy dla półanalfabetów. Po prostu w najgorszych przeczuciach nie przypuszczała, że nowo nabyty dom w San Diego - blisko plaży Oceanu Spokojnego - tak szybko straci na wartości, a bank zażąda w związku z tym spłaty wyższej raty, by samemu nie być stratnym na spadku wartości hipoteki. Dzisiaj za pośrednictwem internetu Jessica próbuje pomóc innym w podobnej sytuacji.
Z utratą domu upada fundament american dream. Jednym z najbardziej złowieszczych przykładów, wręcz wzorcowym miastem duchów, są przedmieścia Cleveland w Ohio. W 2007 r. banki przejęły tam 14 tys. domów. W latach 90. rocznie przejmowały nie więcej niż 3 tysiące. Prawie jedna trzecia domów, na które wzięto kredyty, nie może zostać spłacona i przechodzi na własność pożyczkodawcy. To ofiary tzw. subprime, pożyczek najwyższego ryzyka udzielonych konsumentom o zdolności kredytowej dalekiej od wymaganej.
Instytucje finansowe udzielające kredytów hipotecznych zlekceważyły wczesne objawy kryzysu na rynku nieruchomości, który dziś doprowadził do jednego z największych kryzysów finansowych w historii Ameryki. Na przełomie 2005 i 2006 r. zrozumiałem, że bańka pęknie. Obawiałem się kilkunastoprocentowych spadków w cenach najbardziej przewartościowanych nieruchomości - powiedział niedawno Alan Greenspan, poprzedni szef Rezerwy Federalnej. Ale nikt nie przewidywał, że spadki będą aż tak wielkie.