Wykształciuchy mają dosyć
40 lat - to granica polskiej pamięci.
Młodsi już nie wykluczają centrolewicy z życia publicznego. Matura
- to granica w myśleniu o przyszłości polityki. Lepiej
wykształceni woleliby koalicję PO z centrolewem i PSL - pisze
"Gazeta Wyborcza".
29.11.2006 | aktual.: 29.11.2006 11:12
W błyskawicznym powyborczym sondażu "GW" zapytała w poniedziałek Polaków, czy sześć największych partii "zasługuje na to, by brać udział w życiu publicznym". Oto wyniki: PO - 73% zasługuje (19% nie zasługuje; trudno powiedzieć 8%), PiS odpowiednio - 71% (20%; 9%), PSL - 70% (2%; 8%), Lewica i Demokraci - 51% (38%; 11%), LPR - 36% (53%; 11%), Samoobrona - 36% (57%; 7%).
"GW" ciekawa była zwłaszcza oceny Lewicy i Demokratów. Chciała sprawdzić, w jakim stopniu wykluczanie SLD z życia publicznego przekłada się na stosunek Polaków do koalicji Sojuszu z SdPl i Demokratami.
Antykomunistyczny odruch był obecny przez całe 17 lat niepodległości. Zablokował sojusz partii centroliberalnych (np. Unii Wolności)
z centrolewicowym SLD, czyli scenariusz węgierski, przetrwał nawet dziesięcioletnie rządy Aleksandra Kwaśniewskiego i cztery lata rządów SLD.
Po zwycięstwie prawicy jesienią 2005 r. hasło "precz z komuną" jeszcze mocniej weszło do języka nowej poprawności politycznej. Przed drugą turą ostatnich wyborów samorządowych w Warszawie politycy PO podkreślali np., że sojusz z LiD byłby "zdradą solidarnościowej cnoty". Dopiero potem, pod wpływem zagrożenia porażką Hanny Gronkiewicz-Waltz, zmienili front.
Okazuje się, że centrolewicę dezawuuje wciąż sporo, bo 38% Polaków, ale uderzające są różnice pokoleniowe. Ludzie młodsi, przed czterdziestką, w znacznej większości uznają prawo LiD do obecności w życiu publicznym (63%, przeciw jest 29%). Odrzucenie centrolewicy dominuje u obywateli po sześćdziesiątce (za - 39%, przeciw - 48%). Tak historia, pamięć o PRL, przekłada się na poglądy polityczne Polaków. Aprobata dla LiD wyraźnie przeważa u ludzi z wykształceniem średnim i wyższym; przeciw centrolewicy są ludzie z wykształceniem zawodowym.
Odrzucenie Samoobrony i LPR jest znacznie szersze niż centrolewicy, choć są to przecież partie rządzące. Samoobrona utraciła nawet wieś - jest tam więcej zadeklarowanych wrogów niż zwolenników partii Leppera.
Sondaż pokazuje (który to już raz w badaniach opinii publicznej?), jak silnie jest odrzucana klasa polityczna. Nawet trzy partie najpowszechniej akceptowane (PO, PSL i PiS) mają niemało wrogów. Co piąty Polak uważa, że nie zasługują na udział w życiu publicznym. (PAP)