Wykruszają się komisje wyborcze
Do delegatur Krajowego Biura Wyborczego w
regionie łódzkim codziennie wpływają rezygnacje z zasiadania w
gminnych komisjach wyborczych - informuje "Dziennik Łódzki".
07.10.2006 | aktual.: 09.10.2006 15:48
W gminie Lgota Wielka (pow. radomszczański) członek komisji zrezygnował, bo w wyborach samorządowych startuje jego ojciec. Za pracę w komisji podziękował też Arkadiusz Szafrański z gminy Ujazd, gdyż postanowił walczyć o fotel radnego powiatu sieradzkiego. Z kolei 78-letni członek komisji z gminy Bełchatów doszedł do wniosku, że nie poradzi sobie z pracą przy wyborach. Rekordy padły jednak w Strykowie (zrezygnowało aż 5 osób z 9-osobowej komisji) oraz w Gomunicach w pow. radomszczańskim, gdzie wykruszyło się czterech członków.
Zrezygnowali, gdy dowiedzieli się, że za półtora miesiąca pracy dostaną 200 zł. Inni dali sobie spokój, bo... nie mają czasu- mówi Krzysztof Gaborski, zastępca wójta gminy Gomunice. Komisarz wyborczy powołał w tych gminach dodatkowych członków komisji.
W skierniewickiej delegaturze zrezygnowało 16 członków, w piotrkowskiej - 20, łódzkiej - 12, a w sieradzkiej 21. Ludzie nie czytają przepisów, a potem są zdziwieni- komentuje Teresa Sęderecka, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Piotrkowie. Członkostwo w komisji wyklucza bliskie pokrewieństwo z kandydatami. Odpadają rodzice, dziadkowie, pradziadkowie, rodzeństwo, dzieci i małżonkowie członków komisji - tłumaczy Sęderecka.
Przewodniczący komisji terytorialnej dostanie za pracę 245 zł, zastępca 225, a członek 200 zł. (PAP)