Wykorzystani bez litości
Olimpijka Agata Wróbel, koszykarze z Jelcza Laskowic i dzieci z domu dziecka. Oni też padli ofiarą firmy podejrzanej o działanie w systemie argentyńskim.
21.10.2004 | aktual.: 21.10.2004 08:55
Osiem lat. Tyle czasu można spędzić w więzieniu za oferowanie podpisania umowy kredytowej w systemie argentyńskim. Od 3 sierpnia taka działalność jest nielegalna. Tymczasem firmy oferujące usługi tego typu prosperują doskonale i naciągają kolejnych klientów. Katowicka prokuratura właśnie zajęła się wrocławską firmą, która bez skrupułów wykorzystuje do swej działalności nawet dzieci z domów dziecka...
- Dopiero zaczęliśmy rozmawiać o przyszłej współpracy - opowiada Wiesława Miszczuk, dyrektorka domu dziecka w Kątach Wrocławskich. Tymczasem Unia Rozwoju i Wspierania Finansowego z Wrocławia wpłaciła na konto placówki tysiąc złotych i... wyprodukowała folder informujący m.in. o tym, że Unia jest sponsorem domu dziecka w Kątach Wrocławskich. Teraz firma wizerunkiem dzieci kusi potencjalnych klientów. - Dziś idziemy z tym do prawnika - zapewnia dyrektor Miszczuk. - Pierwszy raz słyszę o tej firmie. Na pewno nie zgodziłam się, aby zamieścili gdziekolwiek moje zdjęcie. Muszę to wyjaśnić - powiedziała nam brązowa medalistka z igrzysk w Atenach, sztangistka Agata Wróbel. Jej zdjęcie również widnieje na folderach reklamowych firmy. Dowiedziała się o tym od nas. - Nie rozumiem, dlaczego jesteśmy na ich reklamach - wtóruje olimpijce przedstawiciel klubu koszykarskiego Blues Jelcz Laskowice. W folderze, nad zdjęciem zawodników z tej drużyny także zamieszczono wiadomość, że Unia jest ich głównym sponsorem.
Odpowiedzą za oszustwo
W Nowym Targu zatrzymano już dwie osoby, Małgorzatę O. i Artura T., pracowniczkę i dyrektora nowotarskiego przedstawicielstwa Unii. Postawiono im już zarzuty oszustwa oraz złamania ustawy o nieuczciwej konkurencji. Ofiarami ich działań padło wiele osób. - Prokuratura popełniła błąd i 19 października 2004 r. osoby te zostały oczyszczone ze stawianych im zarzutów - poinformowała nas wczoraj Anna Szymczak-Służyńska, rzeczniczka Unii. - Co?! - zdziwił się Tadeusz Czepiel, naczelnik sekcji kryminalnej w Nowym Targu. - Nie tylko się nie wycofaliśmy, ale te osoby otrzymali dozór policyjny!
Tu takich nie ma
Zdobyliśmy umowę, jaką Unia Rozwoju i Wspierania Finansowego oferuje klientom. Widnieje na niej wrocławski adres firmy: ul. Armii Krajowej 61. Pojechaliśmy tam. - Często przychodzą tacy jak pan - mówi ochroniarz. - Niedawno przyjechała starsza kobieta z Łodzi, później dwóch potężnie zbudowanych mężczyzn, którzy siłą chcieli odzyskać wpłaconą zaliczkę. Pracownicy Unii Rozwoju i Wspierania Finansowego do tej pory podają wrocławski adres przy ul. Armii Krajowej 61 jako adres kontaktowy. Dlaczego? - Wcześniej mieliśmy tam siedzibę - tłumaczyła pracowniczka sekretariatu. Tymczasem ochroniarze pracujący przy ul. Armii Krajowej zapewniają, że tam nigdy nie było takiej firmy. W końcu znaleźliśmy prawdziwą siedzibę firmy przy ul. Czekoladowej 49a.
Kartka pełna kresek
Na umowie kredytowej Unii drobnym maczkiem zapisano regulamin. Kartka pokryta jest kreskami, kwadracikami... Po przeczytaniu kilku linijek zaczynają boleć oczy. - Nie ma żadnych norm dotyczących rozwiązań graficznych przy projektowaniu dokumentów - odpowiada nam Anna Szymczak - Służyńska. Twierdzi ona, że umowa jest czytelna. - To zwykły bełkot - ripostuje Jerzy Barański, wrocławski rzecznik praw konsumenta, któremu pokazaliśmy umowę. - Nic z niego nie wynika. Do mojego biura zgłosili się już pierwsi poszkodowani. Co mogę zrobić? Odradzam podpisywanie takich umów. Regulamin Unii jest tak sprytnie skonstruowany, że nie wiadomo nawet na jaki procent pożyczamy pieniądze. W dodatku - i właśnie tu tkwi haczyk - przed wypłatą pożyczki musimy wpłacić opłatę przygotowawczą. Dokładnie tak działa system argentyński. “To nie jest system argentyński w rozumieniu przepisów ustawy z 17 czerwca 2004” - Anna Szymczak Służyńska cytuje wypowiedź rzecznika UOKiK. Tymczasem urząd już miesiąc temu zawiadomił prokuraturę, że... -
Umowy oferowane przez URiWF noszą znamiona umów zawieranych w systemie konsorcyjnym, nazywanym argentyńskim. Czyli są niezgodne z prawem - powiedziała nam Małgorzata Cieloch reprezentująca UOKiK. •
Zła sława funduszu
Ludzie zatrzymani przez policję w Nowym Targu byli pracownikami Międzynarodowego Funduszu Rozwoju Regionalnego, instytucji, której działalność kontynuuje Unia. Fundusz zdobył sobie w kraju wyjątkowo złą sławę. Oferując kredyty argentyńskie, oszukał tysiące Polaków. Przeciwko tej firmie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzi postępowanie sądowe.
Tysiące Polaków dało się nabrać
Nie wiadomo, ilu ludzi zostało poszkodowanych przez firmy działające w systemie argentyńskim. Można szacować, że jest ich kilkadziesiąt tysięcy. Podczas kontroli, jaką UOKiK przeprowadził w 2003 r. okazało się, że rocznie “argentyńskie” firmy zawierają średnio 4000 nowych umów. W 2003 r. do UOKiK wpłynęło ponad 300 skarg, w 2004 r. już ponad 200. Istotą działalności w tzw. systemie argentyńskim jest tworzenie samofinansujących się grup, których uczestnicy przez czas, na jaki została zawarta umowa, wpłacają co miesiąc określoną kwotę pieniędzy. Z tej kwoty część zyskuje organizator konsorcjum, pozostałe zaś mogą być przeznaczone na udzielanie pożyczek członkom systemu. Organizator konsorcjum nie bierze najczęściej odpowiedzialności za ewentualne nieprawidłowości.
Marcin Gąsiorowski