Wykonało się Jana Pawła II
Jego śmierć była jak pieczęć potwierdzająca dokonane dzieło. Życie spełnione i wierne aż po ostatnie „Amen”. Umierający Jan Paweł II mógł bez wątpienia powtórzyć za Ukrzyżowanym: „Wykonało się!”.
Ostatnie słowa Jezusa – ostatnie słowa Jana Pawła II. Czy wolno pozwolić sobie na takie zestawienie? Wolno, a może nawet trzeba. Papież powtarzał przecież, że człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa. Tym bardziej tego człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa.
30.03.2006 | aktual.: 31.03.2006 21:27
Jakie życie, taka śmierć
Umieranie Jana Pawła II było i pozostanie doświadczeniem bardzo osobistym dla wielu ludzi na całym świecie, nie tylko dla wierzących. Pewnie dlatego, że Papież z Polski miał niezwykły dar komunikacji. Budował osobistą więź. Nawet kiedy spotykał się z ludźmi w tłumach, nawiązywał kontakt z każdą osobą. Kiedy stałem na Placu św. Piotra wpatrzony w okna pokoju Papieża, miałem wrażenie, jakbym był tuż obok niego. Drugim uczuciem było poczucie jedności z wszystkimi, którzy są obok mnie, a także dalej w Polsce i na całym świecie. Byliśmy razem, jak rodzina żegnająca ukochanego Ojca. Aż żal, że te chwile jedności, zwłaszcza wśród Polaków są tak rzadkie.
Pomimo ogromnej medialności tego wydarzenia, uszanowana została intymność śmierci. Bezpośrednich świadków ostatnich chwil Papieża było niewielu. Najbliżsi współpracownicy, przyjaciele. Pod krzyżem Chrystusa stało także niewielu, a przecież ta śmierć miała znaczenie uniwersalne. Śmierć Papieża poruszyła świat. Zostawiła ślad nie tylko w emocjach, łzach, wzruszeniu, ale doprowadziła wielu do przemiany życia, do nawrócenia.
Jan Paweł II wygłosił w 1987 roku w katedrze wawelskiej przejmującą medytację o krzyżu w życiu św. Jadwigi Królowej. „Skąd się bierze ta władza? – pytał Papież. – Jaką ma moc, On, wyniszczony, skazany na swoją krzyżową agonię na tylu miejscach świata? Poprzez tę agonię, poprzez wyniszczenie, poprzez obraz skrajnej słabości, hańby i nędzy, przemawia moc: jest to moc miłości »aż do końca«”. Wielu dziennikarzy przybyłych do Rzymu nie rozumiało, co się dzieje. Dlaczego tylu ludzi? Skąd ta wyjątkowa atmosfera? Tyle modlitwy, skupienia, nadziei? I ani śladu rozpaczy? Papież umierał przytulony do krzyża Chrystusa. Dlatego zwyciężył. Mocą miłości „do końca”.
Świadomość, że usta, które wypowiedziały tyle dobrych, mądrych, jasnych słów, za chwilę zamilkną, potęgowała oczekiwanie na słowa ostatnie. Watykański dokument, który ukazał się pół roku po śmierci Jana Pawła wspomina tylko o jednym zdaniu, które wypowiedział w agonii: „Pozwólcie mi odejść do domu Ojca”. Do świata przeciekały informacje także o innych słowach. Nikt tych wieści oficjalnie nie potwierdził, ale były one bez wątpienia w jego stylu.
Słowa wyszeptane
„Jestem radosny, wy też bądźcie” – tak napisał ponoć Jan Paweł II na karteczce podanej współpracownikom. To słowa nadziei większej niż cierpienie i śmierć. To jakby echo i potwierdzenie wyznania sprzed lat: „Głębokim pokojem napełnia mnie myśl o chwili, w której Bóg wezwie mnie do siebie z życia do życia! Dlatego wypowiadam często – i bez najmniejszego odcienia smutku – modlitwę: w godzinie śmierci wezwij mnie i każ mi przyjść do Siebie”. „Szukałem was, a teraz przyszliście do mnie, i za to wam dziękuję”. Podano, że Papież wyszeptał te słowa do młodzieży wieczorem 1 kwietnia. Może usłyszał modlitwę czy śpiew pod oknami, chyba czuł obecność młodych. Potwierdził, że kocha ich na śmierć i życie. Młodzież od razu odwzajemniła te słowa. Jak zawsze. Mówiono o nich nieustannie, wypisywano je na papieskich flagach, portretach, transparentach. Ojciec Góra z ekipą z Lednicy, stojąc w kolejce do Bazyliki św. Piotra, śpiewał je jak refren w litanii do Papieża. „Amen”. Taki był podobno ostatni szept umierającego Papieża.
To słowo najmocniej kojarzy się z Jezusowym „Wykonało się”. W ustach Ukrzyżowanego to słowo było obwieszczeniem ukończenia dzieła, wypełnienia zadania. Było ostatecznym potwierdzeniem życia Chrystusa, które było całkowicie dla innych – dla Ojca i dla ludzi. Życie wydane, poświęcone, w służbie, w posłuszeństwie. Czyż ten Chrystusowy wzór nie był programem życia Jana Pawła?
Życie Papieża wykonało się. Życie dobre, spełnione, domknięte. Jak ziarno rzucone w glebę świata, ziemię serc. Przyniosło, przynosi plon obfity.
ks. Tomasz Jaklewicz