Wykluczono go z zakonu. "Po 37 latach zostałem bez niczego"
Ma 62 lata, za sobą 37 lat w zakonach i poważny problem. Były zakonnik Wacław Paluch ma opuścić klasztor i żyć na własną rękę. Nie chce tego zrobić, więc musi płacić rachunek za pobyt, na co go nie stać - podaje portal polsatnews.pl.
W zakonach spędził 37 lat. Wacław Paluch wielokrotnie był przenoszony, ale od 20 lat mieszkał w klasztorze w Oborach w województwie kujawsko-pomorskim. W połowie grudnia 2018 r. usłyszał, że musi go opuścić. Powód? Według byłego zakonnika - konflikt z przełożonymi. Ksiądz chce jednak zostać, ale nie ma 500 zł odszkodowania, które miałby płacić co miesiąc za bezprawne mieszkanie w klasztorze.
Sprawę Wacława Palucha opisuje portal polsatnews.pl. Jak czytamy, były zakonnik źle znosi przeniesienia. - Lekarz mi powiedział, że to są stany depresyjno-lękowe, ale przełożony uznał, że to są żadne argumenty. Dał mi drugi raz pisemne upomnienie, suspensę i mnie wyrzucili - tłumaczył ksiądz Paluch.
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
Twierdzi, że nie dostaje jedzenia, nie ma dostępu do kuchni, bo wymieniono zamki. Co więcej, jak mówi, przełożony zabronił komukolwiek częstowania go choćby wodą.
Prawa byłego członka zakonu
- Nie mogę uwierzyć, że po 37 latach można zostać bez niczego i zakon nie jest do niczego zobowiązany - zaznacza. Co na to zakon? Głos w sprawie zajęła Kuria Prowincjalna Karmelitów.
"Rzeczą oczywistą jest, że wobec utraty członkostwa w Zakonie, klasztor nie może ponosić kosztów zamieszkiwania Pana Wacława Palucha i w ramach rekompensaty za zajmowany pokój zainteresowany powinien pokrywać choćby minimalne koszty związane z utrzymywaniem zajmowanego pomieszczenia. Cała sprawa nie miałaby miejsca, gdyby pan Wacław Paluch wypełnił dekret Ojca Prowincjała, do czego zobowiązał się, przyjmując śluby wieczyste w zakonie" - czytamy w oświadczeniu.
Źródło: polsatnews.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl