Wykluczono go z zakonu. "Po 37 latach zostałem bez niczego"
Ma 62 lata, za sobą 37 lat w zakonach i poważny problem. Były zakonnik Wacław Paluch ma opuścić klasztor i żyć na własną rękę. Nie chce tego zrobić, więc musi płacić rachunek za pobyt, na co go nie stać - podaje portal polsatnews.pl.
14.02.2019 | aktual.: 28.03.2022 08:09
W zakonach spędził 37 lat. Wacław Paluch wielokrotnie był przenoszony, ale od 20 lat mieszkał w klasztorze w Oborach w województwie kujawsko-pomorskim. W połowie grudnia 2018 r. usłyszał, że musi go opuścić. Powód? Według byłego zakonnika - konflikt z przełożonymi. Ksiądz chce jednak zostać, ale nie ma 500 zł odszkodowania, które miałby płacić co miesiąc za bezprawne mieszkanie w klasztorze.
Sprawę Wacława Palucha opisuje portal polsatnews.pl. Jak czytamy, były zakonnik źle znosi przeniesienia. - Lekarz mi powiedział, że to są stany depresyjno-lękowe, ale przełożony uznał, że to są żadne argumenty. Dał mi drugi raz pisemne upomnienie, suspensę i mnie wyrzucili - tłumaczył ksiądz Paluch.
Twierdzi, że nie dostaje jedzenia, nie ma dostępu do kuchni, bo wymieniono zamki. Co więcej, jak mówi, przełożony zabronił komukolwiek częstowania go choćby wodą.
Prawa byłego członka zakonu
- Nie mogę uwierzyć, że po 37 latach można zostać bez niczego i zakon nie jest do niczego zobowiązany - zaznacza. Co na to zakon? Głos w sprawie zajęła Kuria Prowincjalna Karmelitów.
"Rzeczą oczywistą jest, że wobec utraty członkostwa w Zakonie, klasztor nie może ponosić kosztów zamieszkiwania Pana Wacława Palucha i w ramach rekompensaty za zajmowany pokój zainteresowany powinien pokrywać choćby minimalne koszty związane z utrzymywaniem zajmowanego pomieszczenia. Cała sprawa nie miałaby miejsca, gdyby pan Wacław Paluch wypełnił dekret Ojca Prowincjała, do czego zobowiązał się, przyjmując śluby wieczyste w zakonie" - czytamy w oświadczeniu.
Źródło: polsatnews.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl